Z 70 tomów akt sprawy dotyczącej zorganizowanej grupy przestępczej, którą miał kierować były minister transportu Sławomir Nowak, aż 40 tomów jest niejawnych – to stenogramy z podsłuchów CBA. Nieoficjalne źródła „Rzeczpospolitej" mówią, że Sławomir Nowak miał być zatrzymany przed wyborami. Wycofano się jednak z tej decyzji z powodu obaw przed upolitycznieniem sprawy w kampanii wyborczej. Dopiero teraz postawiono mu zarzuty przyjęcia łapówek o wartości 1,3 mln zł.
Cichy doradca
Nie wiadomo, kiedy rozpoczęto kontrolę operacyjną wobec Sławomira Nowaka, który – jak się teraz okazało – jednak brał intensywny udział w pracach sztabów wyborczych kandydatów KO – Małgorzaty Kidawy-Błońskiej i Rafała Trzaskowskiego. W sztabie Kidawy-Błońskiej Nowak pełnił ważną rolę „menedżera kampanii". W kampanii Trzaskowskiego m.in. odpowiadał za spoty wyborcze.
– Spotykaliśmy się, wymienialiśmy opinie i informacje telefonicznie, także na szyfrowanych komunikatorach w różnych grupach. Sławek Nowak w tych grupach był – przyznaje nam Cezary Tomczyk, szef kampanii Trzaskowskiego.
Dlaczego to ważne? Bo „Rzeczpospolita" ujawniła, że główne dowody przeciwko Nowakowi w śledztwie korupcyjnym zebrano dzięki inwigilacji komunikatorów przez system Pegasus, jaki posiada CBA. W czwartek w Sejmie Borys Budka, szef PO, zarzucił służbom, że to śledztwo miało być pretekstem do podsłuchiwania sztabowców kandydatów opozycji.
Jednak jak ustaliła nieoficjalnie „Rz", śledztwo – w tym podsłuchy – wszczęto już w styczniu 2019 r., dzięki „sygnałowi" ukraińskich służb.