Reklama

Bieńkowska: Wydawanie takich pieniędzy nie jest takie łatwe. Nawet dla kobiety

Infrastruktura i "połączenie nauki z rynkiem" to dwa główne obszary, na które przeznaczymy fundusze unijne - powiedziała nowa wicepremier Elżbieta Bieńkowska

Publikacja: 21.11.2013 10:06

Wicepremier Elżbieta Bieńkowska.

Wicepremier Elżbieta Bieńkowska.

Foto: Fotorzepa, Wojciech Nieśpiałowski Wojciech Nieśpiałowski

Bieńkowska, która przejęła wczoraj połączone ministerstwa rozwoju regionalnego oraz transportu, podkreśliła, że Polska ma do wydania bardzo duże środki z funduszów europejskich.

- Mamy przed sobą ogromną masę pieniędzy. I dwa dość trudne lata kończenia obecnej unijnej perspektywy budżetowej. A pieniądze, o których mówimy, są nawet większe, niż się spodziewaliśmy. 72 mld zamieniły się na 80 mld, bo przeliczyliśmy je na ceny bieżące - powiedziała w TOK FM minister. - Wydawanie takich ilości pieniędzy nie jest takie łatwe. Nawet dla kobiety - dodała żartem.

Jak zaznaczyła, największa część funduszy zostanie przeznaczona na infrastrukturę.

- Chcemy doprowadzić kraj w 2020 roku do takiego stanu, że będzie to kraj zasobny w infrastrukturę. Nie nadmiernie bogaty, jeśli chodzi o lotniska na przykład - powiedziała Bieńkowska. Dodała, że rozmawiała już z przedstawicielami kolei. I choć oceniła, że sytuacja na kolei jest "obiektywnie średnia", to jest dużo lepsza niż trzy lata temu. Nowa wicepremier przyznała jednak, że pieniądze na infrastrukturę chcę przynajmniej w połowie przeznaczyć na drogi.

- Nie wiem, czy z negocjacji z komisją wyjdziemy w takim stanie. Być może więcej będzie na koleje, co nie jest straszne. Kolej musimy wzmacniać - powiedziała Bieńkowska, dodając jednocześnie, że jest "bardzo sceptyczna" w kwestii inwestowania w szybką kolej, na którą Polski nie stać.

Reklama
Reklama

Wicepremier zaznaczyła jednak, że inwestycje w infrastrukturę są jedynie pośrednim krokiem do zmiany modelu polskiej gospodarki.

-  Infrastruktura jest bazą do podstawowego działania, inwestowania w to, co się będzie rodzić w naszych głowach. Chodzi o to, żebyśmy byli miejscem, w którym kupuje się myśl, nie tanią siłę roboczą. Oczywiście do 2020 roku najwięcej pieniędzy będzie szło na infrastrukturę, bo ona jest cały czas potwornie droga. Jednak procentowo wzrośnie udział tego, co nazywamy połączeniem nauki z rynkiem  - stwierdziła.

Szefowa nowego resortu przyznała, że obawia się nowej roli w rządzie i odpowiedzialności nad tak dużym ministerstwem, które ma wpływ na codzienne życie ludzi.

- Musiałabym być nienormalna, gdybym się nie obawiała tego. Oczywiście, że się obawiam. Zawieje, zamiecie, zamarznięty, przepraszam, kibel w pociągu. To będą teraz nasze sprawy - powiedziała. Zaznaczyła jednak, że jest dobrze przygotowana i gotowa do przeprowadzania reform w resorcie.

- Zmiany są nieuniknione. Łączymy dwa organizmy, jeden będzie mniejszy. Jakieś zmiany jak każda wściekła kobieta przeprowadzę. Większość rzeczy, nawet wszystkie, które się dzieją w tym ministerstwie, znam. Wszystkie pieniądze, które idą na koleje i drogi, idą przeze mnie - powiedziała Bieńkowska.

Tusk chowa się za plecami Bieńkowskiej

Reklama
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Warszawa
Kolejne dziesiątki milionów w remont Sali Kongresowej. Termin otwarcia się oddala
Kraj
Czeski RegioJet wycofuje się z przyznanych połączeń. Warszawa najbardziej dotknięta decyzją
Kraj
Warszawiacy zapłacą więcej za wywóz śmieci. „To zwykły powrót do starych stawek”
Kraj
Zielone światło dla polskiej elektrowni jądrowej i trzęsienie ziemi w PGE
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama