Szef MON komentował kwestię militarnego wsparcia dla Ukrainy w radiowej Jedynce. I choć wykluczył, by Polska wsparła Ukrainę samodzielnie, to jego zdaniem o pomocy powinny niebawem zdecydować państwa NATO. W niedzielę o taką pomoc do Zachodu zwrócił się premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk.
- Ukraina jest naszym bliskim partnerem, mamy kontakty wojskowe, plan współpracy, natomiast kwestia wsparcia wojskowego dla Ukrainy to jest kwestia całego NATO, całego Zachodu. Wszyscy - myślę - odnotowali tę prośbę ze strony premiera Ukrainy. Sądzę, że najbliższe tygodnie przyniosą tutaj odpowiednie działania - mówił Siemoniak, który dał do zrozumienia, że decyzja o tym może zapaść podczas szczytu NATO w Newport w Walii na początku września.
Pomoc Ukrainie najprawdopodobniej oznaczałoby dozbrojenie ukraińskiej armii. Jak wyjaśnił minister, Ukraińcom nie brakuje broni jako takiej, lecz chodzi jednak tylko o konkretne typy nowoczesnej i precyzyjnej broni, którego wojsko nie posiada.
Szef resortu obrony uznał też za dobry pomysł nałożenie na Rosję embarga ws. handlu bronią, a także sankcje wymierzone w sektor przemysłu obronnego. Jak powiedział Siemoniak, dotychczas kraje zachodu Europy wykazywały się w tym obszarze pewną hipokryzją.
- Nie może być tak, że poszczególne państwa członkowskie Unii aktywnie eksportują uzbrojenie do Rosji w tej sytuacji. Widać, ile hipokryzji było w tych wzajemnych oskarżeniach i apelach. Okazało się, że nawet ci, którzy sami eksportują, wzywają innych, żeby przestali eksportować - powiedział polityk.