Zdaniem Macierewicza analogii między dwoma tragediami jest wiele. Widać to przede wszystkim w sposobie narracji strony rosyjskiej.
- Od początku była w Smoleńsku przygotowana fałszywa narracja, podobnie jak tutaj obarczająca Ukraińców, tam była narracja obarczająca tych, którzy byli ofiarami tej zbrodni – mówił poseł PiS w TVP Info. – Teraz na Ukrainie jest wojna i my wszyscy żyjemy w strachu, że ona się rozleje - dodał. Podobna jest jego zdaniem też reakcja Zachodu oraz polskiego rządu.
Macierewicz zapewnił przy tym, że gdyby Lech Kaczyński nie został w Smoleńsku "zabity", do wydarzeń na Ukrainie prawdopodobnie by nie doszło.
- Zabito prezydenta, który jako pierwszy w Europie, być może nawet na świecie, ostrzegał przed agresja rosyjską i dlatego poniósł śmierć. Gdyby posłuchano pana prezydenta, gdyby ta elita niepodległościowa nie zginęła, nie doszłoby do agresji na Ukrainę i nie doszłoby do zamordowania blisko 300 niewinnych ofiar nad Donieckiem - mówił polityk PiS.
Wiceprezes PiS komentował również wczorajszą decyzję Sejmu o skierowaniu do pierwszego czytania wniosku o powołanie komisji śledczej ws. likwidacji WSI. W opinii Macierewicza, który koordynował proces weryfikacji służb i opublikował raport o działalności WSI, powołanie komisji śledczej byłoby w interesie Rosji.