Sulik odpowiadała dziś rano w RMF na pytania o obietnice zawarte we wczorajszym sejmowym wystąpieniu premier Ewy Kopacz. Rzecznik KPRM zapewniała, że wszystkie wygłoszone wczoraj zapowiedzi były uzgadniane z ministrem finansów Mateuszem Szczurkiem, który miał potwierdzić, że realizacja nie spowoduje gwałtownego zwiększenia deficytu budżetowego.
- Rozmawiałam wczoraj z ministrem finansów, który powiedział, że wyniesie on poniżej 3 proc. PKB. - zapewniła Sulik. I choć przyznała, że będzie to oznaczało dalsze zadłużenie państwa, to podkreśliła, że "zadłużamy się w sposób bardzo bezpieczny".
- Kwestią priorytetową jest stabilność finansów publicznych. Jest reguła wydatkowa - ta reguła będzie przestrzegana i ona gwarantuje to, że finanse publiczne będą stabilne - podkreśliła. Dodała przy tym, że Polska nie może sobie pozwolić w obecnym czasie na takie ograniczenie wydatków, by uzyskać zbilansowany budżet.
- Wyobraża pan sobie sytuację, w której mówimy: "dobrze, nie ma deficytu, a w związku z tym nie podejmujemy żadnych działań, nie stawiamy na rozwój"? Chyba nie znamy takiego kraju w Unii Europejskiej, który by dziś nie miał deficytu. Jak pan zna, to proszę podać przykład, chętnie z niego skorzystamy - tłumaczyła swojemu rozmówcy Sulik - Ten deficyt nie jest tworzony dla deficytu - dodała.
Nowa rzecznik rządu przyznała, że niektóre obietnice złożone przez poprzedni rząd - jak np. likwidację KRUS i reformę emerytur górniczych - nie znalazły się w planie Kopacz.