W latach 2011-2014 prowadziła ona kilka agencji towarzyskich na krakowskim Podgórzu. - Pracowało w nich kilkanaście kobiet, które część zarobionych pieniędzy musiały oddawać właścicielce – mówi Bogusława Marcinkowska, rzecznik krakowskiej prokuratury.
Część otrzymanych od prostytutek pieniędzy Katarzyna K. przeznaczała na zakupy środków czystości, opłacenie lokali, czy zakup prezerwatyw. – Kobieta płaciła też za ogłoszenia o świadczeniu usług seksualnych i telefony wykorzystywane do rozmów z mężczyznami zainteresowanymi korzystaniem z takich usług – mówi prok. Marcinkowska.
Na różnych stronach internetowych Katarzyna K. umieszczała ogłoszenia, w których szukała kobiet do współpracy. - Z tych ogłoszeń w oczywisty sposób wynikało zwykle, że współpraca ma dotyczyć odpłatnych usług seksualnych – dodaje pani prokurator.
Pieniądze, które po wydatkach zostawały, Katarzyna K. przeznaczała dla siebie. Z wyliczeń prokuratury wynika, że od czerwca 2011 roku do 6 listopada 2014 roku zarobiła ona na czysto co najmniej 15 tys. zł.
Interes padł, gdy jedna z kobiet, która miała trafić do agencji, powiadomiła policję. Ta przeszukała lokale wynajmowane przez Katarzynę K. W jednym z nich znaleziono niewielką ilość marihuany o wadze 1,51 g. - Do jej posiadania przyznał się Artur S., znajomy kobiety – mówi śledcza.