Kłótnia polityków o konwencję Komorowskiego

Politycy pokłócili się w Radiu Zet o wczorajszą konwencję wyborczą Bronisława Komorowskiego, na której Ewa Kopacz zaatakowała Prawo i Sprawiedliwość.

Aktualizacja: 08.03.2015 13:28 Publikacja: 08.03.2015 13:17

Prezydent Bronisław Komorowski

Prezydent Bronisław Komorowski

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

– Wystąpienie pani premier pokazało, jak puste jest hasło wyborcze Komorowskiego. On odwołuje się do zgody, a na jego konwencji mamy jeden wielki atak na opozycję i wydanie PiS wielkiej wojny – powiedział Jacek Sasin. – To PiS oparło całą tę kampanię na ataku na Platformę. Ewa Kopacz ma prawo raz na pół roku odpowiedzieć! – odpowiadała Iwona Śledzińska-Katarasińska z PO.

Poseł Prawa i Sprawiedliwości stwierdził, że jego zdaniem atak na PiS wynika z braku pomysłu na to „jak złożyć atrakcyjną propozycję Polakom". – Dlatego trzeba odwoływać się do starych wzorców. Strach przed Jarosławem Kaczyńskim, strach przed PiS – mówił Sasin.

Poseł PiS wypomniał prezydentowi, że czytał wystąpienie z kartki, a w wystąpieniu „nie było żadnych poważnych propozycji". - Jedyną propozycją jest nie zmienianie niczego. To jest dla wielu Polaków powód, żeby na niego nie głosować – ocenił Sasin.

Śledzińska-Katarasińska: Kopacz ma prawo odpowiedzieć

Sasinowi odpowiedziała wiceprzewodnicząca klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej, Iwona Śledzińska-Katarasińska. – To nie my przełożyliśmy na prezydencką kampanię wyborczą ataki między Prawem i Sprawiedliwością i Platformą. To PiS oparło całą tę kampanię na ataku na Platformę – mówiła.

Dodała, że jej zdaniem premier Kopacz, jako przewodnicząca PO, „ma prawo raz na pół roku odpowiedzieć". – Ta konwencja była dobrą okazją – oceniła.

Śledzińska-Katarasińska oceniła, że Andrzej Duda jest „kandydatem technicznym". – To się stało specjalnością PiS. Na każde stanowisko mają kandydata technicznego – drwiła posłanka PO.

Nałęcz: Start Kaczyńskiego wydawał się naturalny

Doradca prezydenta mówił, że podziela diagnozę Ewy Kopacz, ponieważ Pałac Prezydencki oczekiwał, że do rywalizacji z Komorowskim stanie prezes Kaczyński. – Wydawało mi się naturalne, że rewanżem za 2010 rok będzie start Jarosława Kaczyńskiego i zmierzenie się z prezydentem Komorowskim. Zwłaszcza, że mówił, że to prezydent wybrany przez nieporozumienie. To była okazja, żeby pokazać, że jest inaczej i pokonać rywala, który mu podstępem wyrwał zwycięstwo – argumentował Tomasz Nałęcz.

Kopacz udzieliła poparcia Komorowskiemu

Polacy chcą prezydenta takiego jak Komorowski: rozważnego, doświadczonego i samodzielnego - mówiła wczoraj premier Ewa Kopacz na konwencji wyborczej, udzielając mu poparcia. I wskazywała, że jego główny kontrkandydat z PiS taki nie jest.

Premier kilka razy nawiązywała do PiS. - Jarosław Kaczyński boi się Bronisława Komorowskiego i dlatego postanowił schować się za kolejnym technicznym kandydatem - mówiła szefowa rządu. Ale - wskazywała - "to nie są czasy na debiutantów i polityków kierowanych z drugiego siedzenia". Polacy - dodała - chcą prezydenta takiego jak Komorowski, czyli rozważnego, doświadczonego i samodzielnego. - Jego główny kontrkandydat nie jest ani rozważny, ani doświadczony, a tym bardziej samodzielny - wyliczała.

Według niej w sytuacji niepokoju za wschodnią granicą, gdy kwestionuje się niezależność i granice "jednego z naszych najważniejszych sąsiadów", potrzebna jest konsekwencja i jasna deklaracja proeuropejska. - My jesteśmy konsekwentnie proeuropejscy - zaznaczyła.

- Z ust polityków PiS-u zbyt często słyszymy jawnie antyeuropejskie wypowiedzi. Zbyt często słyszymy kwestionowanie integracji europejskiej. Zbyt często słyszymy te słowa, byśmy mogli oddawać władzę w Polsce ludziom tej formacji - podkreśliła Kopacz. - Nie możemy pozwolić sobie na to, by na czele państwa polskiego stali ludzie, którzy muszą sobie dodawać międzynarodowego znaczenia odrzucaniem propozycji spotkań, których nigdy nie otrzymali - dodała.

Według niej warto postawić pytanie, jacy ludzie w Warszawie odbiorą telefon, kiedy w środku nocy przyjdzie reagować na naprawdę poważny kryzys. - Nie miejmy złudzeń. Jeśli będą to ludzie Kaczyńskiego, a ster rządów spoczywać będzie w ich rękach, to przyznam państwu szczerze - ciarki przechodzą po plecach - powiedziała.

- My nie odmawiamy naszym kolegom z PiS-u patriotyzmu, chcemy wierzyć, że mają szczere intencje, ale nie chcemy by patriotyzm - zwłaszcza młodemu pokoleniu - kojarzył się z zaściankiem, zacofaniem i kłótnią - zaznaczyła premier.

Materiał Promocyjny
Szukasz studiów z przyszłością? Ten kierunek nie traci na znaczeniu
Kraj
Ruszyło śledztwo w sprawie Centrum Niemieckiego
Materiał Partnera
Dzień Zwycięstwa według Rosji
Kraj
Najważniejsze europejskie think tanki przyjadą do Polski
Kraj
W ukraińskich Puźnikach odnaleziono szczątki polskich ofiar UPA