Czy protesty obalą rządy PiS?
Nie, ale mogą być początkiem upadku władzy PiS. Zdziwiłbym się, gdyby w ciągu tygodnia czy dwóch rząd spełnił postulat pani Lempart i zaczął z nią negocjacje na temat pokojowego oddania władzy. Natomiast droga do przedterminowych wyborów – bo to one w demokratycznym państwie są sposobem zmiany władzy – wiedzie przez rząd mniejszościowy. Najpierw musi pęknąć większość wspierająca Mateusza Morawieckiego. Dopóki ta większość jest, to mówienie o upadku rządu PiS jest przedwczesne.
Protesty są początkiem rewolucji?
Jeśli tak, to obyczajowej. Złamano pewne tabu w Polsce związane z przerywaniem mszy, uszkadzaniem elewacji kościołów. Agresywny antyklerykalizm, który znaliśmy z krajów zachodnich, jest możliwy. To początek. Nie wiemy, jak daleko to pójdzie. Może dojść do sekularyzacji i laicyzacji Polski. Kończy się poczucie gwarancji nietykalności Kościoła – pod ciosami nieszczęsnego wyroku TK, ale też afer pedofilskich czy agenturalnych. Kościół straci znaczącą część wpływów politycznych.
Co mogą zrobić rządzący?