To cała zasądzona suma uznająca wykonalność wyroku amerykańskiego sądu Illinois z maja 2013 r. Postanowienie jest prawomocne.
To dotychczas największe odszkodowanie uznane w Polsce. Uznania wyroku amerykańskiego sądu na gruncie polskiego prawa domagali się Andrew Kozlowski i John Domanus, amerykańscy polonusi, którzy kilkanaście lat temu zainwestowali w budowę KBP (spółka budowała sieć biurowców). Sąd w Illinois uznał, że Adam Ś. oraz jego brat Ryszard (poszukiwany listem gończym w całej Europie) oraz Derek L. działali oni na szkodę spółki i mniejszościowych udziałowców wyprowadzając pieniądze ze spółki. Udziałowcy złożyli wniosek o uznanie wyroku w Polsce. I wygrali. Adam Ś. ma zapłacić im jednak pełną sumę odszkodowania.
W lutym Sąd Okręgowy w Krakowie uznał, że tak wysokiego odszkodowania o jakie wnosili wnioskodawcy nie dałoby się pogodzić z klauzulą porządku publicznego i zmniejszył kwotę o połowę. Nie uzasadnił jednak dlaczego połowa sumy - i tak rekordowa - nie godziłaby w zasadę porządku publicznego. Postanowienie zaskarżyli wszyscy - i Ś. oraz Domanus i Kozlowski.
Sąd Apelacyjny uznał racje mniejszościowych wspólników. W piątek, Sąd Apelacyjny w Krakowie (w dwóch odrębnych postanowieniach) zmienił postanowienia sądu pierwszej instancji z lutego 2015 r., który przyznał połowę zasądzonego wspólnikom z KBP w USA odszkodowania. W całości oddalił też zażalenie Adama Ś. Postanowienie nie ma jeszcze pisemnego uzasadnienia. Andrew Kozlowski ma otrzymać 92 mln dolarów, Jan Domanus - 45.800 mln dolarów.
Dlaczego suma zasądzonego odszkodowania w USA była tak wysoka? Po pierwsze poniesioną szkodę wyliczoną przez mniejszościowych udziałowców pomnożono razy trzy. Taką możliwość daje art. 18 par. 2964(c) Kodeksu Stanów Zjednoczonych stosowany wobec organizacji skorumpowanych lub pozostających pod nieuczciwym wpływem (RICO) a za taki amerykański wymiar sprawiedliwości uznał działania braci Ś. w KBP. Po drugie to efekt zachowania pozwanych, którzy, jak stwierdził sąd, utrudniali postępowanie przed amerykańskim sądem. "Wątpliwości należy rozstrzygać na niekorzyść winowajcy" - uzasadniał sąd.
Udziałowcy wystąpili o uznanie wyroku w Polsce na znacznie mniejszą sumę - w sumie tylko 92 mln dolarów. Polski sąd uznał jednak, że Kozlowskiemu i Domanusowi należy się połowa wnioskowanej sumy - 46 mln dolarów, czyli ponad 170 mln zł.
Piątkowy wyrok jest prawomocny. - To zapewne pyrrusowe zwycięstwo, pieniędzy nie będziemy w stanie odzyskać, ale satysfakcjonuje mnie i sam fakt wygranej. Lepiej mieć wyrok niż nic - mówi „Rzeczpospolitej” Kozlowski. Jak podkreśla, Ś. zdążył pozbyć się majątku, głównie cedując go na dwie córki. Jak pisze do sądów Adam Ś. nie ma środków do życia.
Pod koniec czerwca do sądu trafił akt oskarżenia przeciw Adamowi Ś. i jego 13-osobowej grupie. Według prokuratury oskarżeni przez lata, poprzez fikcyjne usługi wyprowadzali zyski ze spółki oraz defraudowali pieniądze mniejszościowych udziałowców - na Cypr, do USA, Szwajcarii.