Marcin Szyndler, rzecznik KGP podaje, że policja ok. 15.30 zatrzymała mężczyznę, którego wygląd wskazuje na to, że może być to poszukiwany Kajetan P. - Obecnie potwierdzana jest jego tożsamość - mówił "Rzeczpospolitej" niedługo po zatrzymaniu mężczyzny Marcin Szyndler.
W Warszawie monitoring ostatni raz zarejestrował Kajetana P. na Dworcu Centralnym, jak wsiadał do pociągu w kierunku Poznania.
Policjanci z Warszawy byli na tropie mężczyzny od wielu dni. - Wiemy, że z Warszawy pojechał do Poznania - mówi jeden z oficerów. Z tego miasta zabójca wyjechał w kierunku zachodniej granicy, a potem do Niemiec. Z Niemiec pojechał do Włoch. Był m.in. w Bolonii. I w Niemczech i we Włoszech ruszyli za nim polscy policjanci.
Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Przemysław Nowak powiedział na briefingu prasowym, że Kajetan P. przemieszczając się po Europie zostawiał po sobie ślady telekomunikacyjne. - W tej sytuacji policjanci dotarli za nim na Maltę – mówił Nowak. Podkreślał, że dzięki tym śladom udało się namierzyć poszukiwanego. – Czynności wykonywane przez policjantów i prokuratorów były nadzwyczajne – podkreślił Nowak.
Policjanci przyznali, że Kajetan P. był zdziwiony w momencie zatrzymania, ale zachowywał się spokojnie. P.o. komendanta głównego policji Andrzej Szymczyk powiedział z kolei na briefingu prasowym z szefem MSWiA Mariuszem Błaszczakiem, że Kajetan P. w chwili zatrzymania miał przy sobie nóż i rzeczy osobiste.