Biegły z Lublina miał wydać nawet 20 tys. opinii, choć nie ma żadnej specjalizacji

Lekarz z Lublina nie tylko nie jest biegłym sądowym dla sądów lubelskich, ale nie ma też – co sprawdziła „Rzeczpospolita” – żadnej specjalizacji lekarskiej, co wyklucza go z opiniowania. Czy powinna nastąpić rewizja wyroków?

Publikacja: 17.02.2022 21:00

Biegli powoływani są praktycznie do każdego procesu sądowego. Muszą posiadać wiedzę w temacie, o któ

Biegli powoływani są praktycznie do każdego procesu sądowego. Muszą posiadać wiedzę w temacie, o którym się wypowiadają

Foto: RZECZPOSPOLITA/ MARIAN ZUBRZYCKI

Tomasz Igras jest jednym z najczęściej powoływanych lekarzy do wydania opinii i ekspertyz medycznych dla organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości, nie tylko w okręgu lubelskim. W ub. roku przed sądem w Lublinie stwierdził, że „do tej pory wydał ok. 20 tys. opinii”. Pod odpowiedzialnością karną zeznał, że jest „biegłym wpisanym na listę przy sądzie okręgowym”.

Szkopuł w tym, że nie tylko nie jest biegłym sądowym dla sądów lubelskich (stwierdził to sąd na rozprawie), ale nie ma też żadnej specjalizacji lekarskiej, co wyklucza go z opiniowania. Jak to możliwe, że mimo to od lat świadczy usługi eksperckie dla sądów i prokuratur?

Szeroki zakres usług

W mediach Igras przedstawiany jest jako lekarz medycyny sądowej. Wypowiadał się m.in. na temat przyczyn śmierci ofiar katastrofy smoleńskiej. A niedawno – na zlecenie Prokuratury Rejonowej Lublin-Północ – brał udział w „oględzinach sądowo-lekarskich” szczątków znalezionych w Górkach Czechowskich podczas prac budowlanych. Wykonała je spółka „Zespół lekarzy opiniujących w sprawach karnych i cywilnych. Instytucja Specjalistyczna” z Lublina, podpisał się pod nią lek. Tomasz Igras. Wynikało z niej, jak pisał „Dziennik Wschodni”, że znaleziono kości ludzkie lecz „niemożliwe jest rozróżnienie czy należą do jednej osoby oraz określenie ich wieku metrykalnego”. Tyle tylko, że archeolog nadzorujący budowę od razu ocenił, że to kości zwierzęce, kilka miesięcy później potwierdzili to eksperci Zakładu Medycyny Sądowej – śledztwo umorzono.

Czytaj więcej

PiS wykasował paragraf, pozwalający na skrócony awans „za wyjątkowe zasługi” w SOP

Wskazana spółka ma trzech wspólników, jednym z nich jest Igras, który pełni również rolę prezesa. Na jej liście referencyjnej jest blisko 100 instytucji z całej Polski: sądy (m.in. w Warszawie, Olsztynie), prokuratury (m.in. Gdańsku, Krakowie), komendy policji, w tym wojewódzkie. Spółka zajmuje się „profesjonalną działalnością z zakresu opiniowania na rzecz organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości”. Na stronie internetowej pisze, że wykonuje m.in. obdukcje lekarskie, oględziny osób zatrzymanych, sekcje zwłok, zabezpieczanie materiałów biologicznych do dalszych badań. Chwali się też współpracą z ekspertami z innych dziedzin.„Dzięki temu nasze opinie są kompleksowe, czas ich wydania jest znacznie krótszy aniżeli byłoby to wykonywane przez oddzielnie działające grupy ekspertów. Koszty wydania ekspertyz są przez to również mniejsze” – tłumaczy.

– Nasza prokuratura w sposób marginalny korzystała z usług tej spółki, tylko trzykrotnie. Pod żadną nie podpisywał się pan Igras – mówi nam prok. Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi, która widnieje na liście klientów spółki.

Czytaj więcej

Były ochroniarz Sasina w delegacji wicepremiera za ocean. Wyjazd prywatny?

Nie wiemy, ile opinii wydał sam Igras i czy którekolwiek z instytucji sprawdziły jego wykształcenie. Zgodnie z ustawowymi wymogami biegły (może być powoływany ad hoc do danej sprawy), jednak musi posiadać specjalistyczną wiedzę w danej dziedzinie medycyny. W przypadku lekarzy nie wystarczy odpis dyplomu, kursy i prawo wykonywania zawodu lekarza, ale także zaświadczenie o uzyskaniu specjalizacji. W procesie przed sądem w Lublinie Igras zeznał, że „skończył specjalizację z zakresu chirurgii” i że „czeka na egzamin”. Było to rok temu. W Naczelnej Izbie Lekarskiej sprawdziliśmy: jest czynnym lekarzem, ale nadal nie ma żadnej specjalizacji.

Sąd nie sprawdzi

Biegli na rynku to „towar” deficytowy. – Stawki nie są wysokie, odpowiedzialność spora, terminy opinii zabójcze – opisuje jeden z warszawskich prokuratorów, nie dziwiąc się, że jeśli jest spółka, która to zrobi szybko i tanio, to organy ścigania są zadowolone.

Barbara Markowska, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Lublinie, przyznaje „Rz”, że Tomasz Igras nigdy nie figurował na liście biegłych sądowych i choć „jest możliwe, aby wydał” nawet 20 tys. opinii, to „nie ma możliwości zweryfikowania tego twierdzenia”. Sąd nie widzi podstaw, by w tej sytuacji zbadać sprawy, co do których był powoływany jako biegły. Sędzia Markowska dodaje, że „każdy biegły może podlegać ewentualnej odpowiedzialności karnej za złożenie fałszywej opinii” jednak sąd nie złożył w tej sprawie zawiadomienia do prokuratury.

Zawiadomienie do prokuratury w Lublinie złożył jednak oskarżony. Ta wyłączyła się ze sprawy i wysłała je go chełmskiej prokuratury rejonowej. – Śledztwo w tej sprawie zostało wszczęte, przesłuchani zostali świadkowie, zgromadziliśmy materiały, w tym akta postępowania z sądu. Prokurator je analizuje i będzie podejmował decyzje – mówi nam Lech Wieczerza, prokurator rejonowy w Chełmie.

Tomasz Igras nie odpowiedział na nasze pytania. W jego spółce usłyszeliśmy, że „pan Igras nie może podejść do telefonu”, a nasza prośba o odpowiedzi „zostanie przekazana biegłemu".

Tomasz Igras jest jednym z najczęściej powoływanych lekarzy do wydania opinii i ekspertyz medycznych dla organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości, nie tylko w okręgu lubelskim. W ub. roku przed sądem w Lublinie stwierdził, że „do tej pory wydał ok. 20 tys. opinii”. Pod odpowiedzialnością karną zeznał, że jest „biegłym wpisanym na listę przy sądzie okręgowym”.

Szkopuł w tym, że nie tylko nie jest biegłym sądowym dla sądów lubelskich (stwierdził to sąd na rozprawie), ale nie ma też żadnej specjalizacji lekarskiej, co wyklucza go z opiniowania. Jak to możliwe, że mimo to od lat świadczy usługi eksperckie dla sądów i prokuratur?

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?