"Były cztery takie incydenty, próby wejścia dronów w przestrzeń chronioną, które zostały wyeliminowane, obezwładnione i w związku z tym nie poczyniły żadnych szkód" – powiedział minister obrony.
Dodał, że przypadki są jeszcze analizowane; nie we wszystkich wypadkach wiadomo, kto nimi operował.
Pytany o konsekwencje Macierewicz zaznaczył, że nie zawsze w takiej sytuacji mamy do czynienia ze świadomym łamaniem przepisów. "Na pewno nie będziemy tego traktowali tam, gdzie nie jest to konieczne, jako rzeczywiście groźne przestępstwo" – zapewnił.
Szef MON powiedział, że podjęto wszelkie możliwe środki bezpieczeństwa. "Uruchomiliśmy i użyliśmy systemu Skyeye, który identyfikuje w obszarze pięciu kilometrów kwadratowych każdą osobę, każde zachowanie i potrafi pokazać przebieg wydarzeń wstecz, także pozwalając zidentyfikować ewentualne przygotowania do niebezpiecznego zachowania, gdyby coś takiego miało miejsce" – powiedział Macierewicz.
System ten podczas zabezpieczenia szczytu NATO w Warszawie składał się z dwóch dronów – Hermes 450 i Hermes 900. "Będziemy go używali także w najbliższych innych wielkich wydarzeniach, bo sprawdził się tutaj znakomicie" – dodał minister.