Rz: Jak była geneza festiwalu, który rozgościł się już na terenie całego miasta?
Michał Grocholski: Fundacja 2.8, która organizuje festiwal została założona przez trzech fotografów opolskich oraz mnie. Wszyscy mieliśmy podobne spostrzeżenia na temat złego stanu promocji polskiej fotografii. Smędziliśmy, narzekaliśmy – jak w każdej branży, ale uznaliśmy, że na tym nie może się skończyć. Postanowiliśmy zrobić coś pozytywnego, na własną rękę. Stąd wziął się pomysł stworzenia w Opolu festiwalu fotograficznego.
Od początku było dla nas jasne, że będziemy pokazywać tylko polską fotografię z naciskiem na promowanie młodych kolegów, którzy mają najtrudniej. W związku z tym, że jesteśmy fotografamireporterami, do fotografii dokumentalnej było nam najbliżej. Dlatego już od sześciu edycji pokazujemy głównie fotografię prasową.
Podzielam panów punkt widzenia: w Polsce zawsze głośno mówi się o World Press Photo, a o krajowych wystawach jest cicho.
Oczywiście. World Press Photo jest dostępne w wielu miastach kraju, w Opolu również, zagraniczną fotografię pokazują największe galerie, a krajowym fotografom jest trudno. Sami musimy się promować.