Reklama

Ofiara się boi, a wicepremier ujawnia dane

Urzędniczka oskarżająca prezydenta Olsztyna o gwałt dostała wczoraj ochronę policji

Aktualizacja: 06.03.2008 01:14 Publikacja: 06.03.2008 01:12

Białostocka prokuratura, która wyjaśnia sprawę seksafery, o przyznaniu poszkodowanym kobietom ochrony zdecydowała we wtorek. Wtedy dotarły do niej informacje o włamaniu do samochodu Anny – urzędniczki oskarżającej prezydenta Olsztyna o gwałt.

Auto kobiety jest stare, ma pękniętą jedną z szyb. Na parkingu stoi w oświetlonym miejscu i jest nie zamykane na noc. – Włamywacz nie ograniczył się do zabrania radia, ale zdemolował cały samochód: wyrwał dziecięcy fotelik, powywracał papiery, ale nie ukradł np. kilkunastu płyt kompaktowych, które były w środku. – To dla mnie dziwne – powiedziała Anna.

Olsztyńska policja twierdzi, że włamania dokonał złodziej, który ma na swoim koncie kilka podobnych kradzieży. – Nie rozumiem, dlaczego doświadczony złodziej, jakim jest złapany przez policję sprawca, poszedł na taki włam – mówi Anna.

Wczoraj urzędniczka skorzystała z ochrony policji. – Moja klientka uważa, że ma się czego bać. Tym bardziej że w domu starsze dziecko pyta ją wprost, czy ich samochód nie wyleci czasem w powietrze, gdy do niego wsiądą. Do takich sytuacji już doszło – mówi Andrzej Rogoyski, pełnomocnik Anny.

Z kolei w poniedziałek w programie TVN „Teraz my” Grzegorz Schetyna, wicepremier i minister MSWiA, ujawnił dane jednej z poszkodowanych kobiet. Na podstawie m.in. jej zeznań prokuratura postawiła Małkowskiemu zarzut wykorzystania zależności służbowej. Prowadzący program pytali Schetynę o sytuację w olsztyńskim ratuszu, gdzie jeszcze miesiąc temu PO rządziła razem z Małkowskim i jego komitetem Po Prostu Olsztyn.

Reklama
Reklama

Przywołali wypowiedź radnego Jarosława Szostka (PO) dla „Gazety Wyborczej” w której mówił, że w PO wiedzieli o tym, co się działo w gabinecie Małkowskiego.

– Tutaj sprawa jest bardzo delikatna, bo osobą poszkodowaną jest żona radnego Szostka – odparł Schetyna. Tym samym wicepremier ujawnił informacje, których nie chce podać nawet prokuratura w obawie o dobro poszkodowanych.

Urzędniczka: – Na oczach miliona telewidzów wicepremier mnie zdemaskował. Ujawnienie danych przez prokuraturę to nic w porównaniu z tym, co się stało w programie „Teraz my”.

Adam Kozub, rzecznik białostockiej prokuratury: – Nie oglądałem tego programu, ale poszkodowana, jeśli go widziała, ma prawo złożyć do prokuratury odpowiedni wniosek.

Tymczasem wczorajsza „Gazeta Olsztyńska” podała, że prokuratura w Łomży szykuje się do stawiania zarzutów Małkowskiemu w sprawach gospodarczych. – To zbyt daleko idąca interpretacja moich słów – mówi Henryk Żochowski, szef prokuratury w Łomży.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora

Reklama
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kraj
Walka o wolność na różnych frontach
informacja „Życia Warszawy”
Biletów na WKD nie kupimy przez aplikację. Przewoźnik rozwiązał umowę z mPay
Kraj
„Rzecz w tym”: Czy Polska może stać się suwerenna żywnościowo?
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Warszawa
Warszawski PiS łączy siły z organizacjami pozarządowymi. Wypracują wspólny program?
Materiał Promocyjny
Jak rozwiązać problem rosnącej góry ubrań
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama