Informacje zawarte w kalendarium książki „Lech Wałęsa. Idea i Historia” o tym, że w 1970 roku Służba Bezpieczeństwa zarejestrowała, a sześć lat później wyrejestrowała ze swej ewidencji tajnego współpracownika „Bolka”, którym był Lech Wałęsa są nieprawdziwe i muszą zostać usunięte z kolejnych wydań książki – stwierdził w piątek krakowski sąd.
Choć dane te opierają się na opisanych wcześniej przez historyków IPN dokumentach, skoro w 2000 roku sąd lustracyjny orzekł, że Lech Wałęsa z SB nie współpracował, autor książki napisał - zdaniem sądu - nieprawdę i naruszył dobra osobiste Anny Domińskiej, córki byłego prezydenta.
Spółka ARCANA, która opublikowała pracę Pawła Zyzaka, ma więc przeprosić córkę Wałęsy na całej stronie „Gazety Wyborczej” w ciągu miesiąca po uprawomocnieniu się wyroku, oraz wpłacić 5 tys. zł na rzecz Fundacji "Sprawni Inaczej" w Gdańsku.
Sędzia Ewa Olszewska uznała także, uzasadniając wyrok, że Paweł Zyzak postąpił nierzetelnie, bo nie przytoczył orzeczenia sądu lustracyjnego i nie odniósł się do niego w tej publikacji. Wydawnictwo natomiast taką postawę zaakceptowało.
- Autor nie miał obowiązku odnosić się do wyroku sądu lustracyjnego, bo jego książka obejmuje okres do roku 1989, a nie do 2000 – mówi „Rz” prezes wydawnictwa Zuzanna Dawidowicz. – jestem zaskoczona taką decyzją. Prawdziwości opisanych przez historyków Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka dokumentów z archiwów SB, dotyczących Lecha Wałęsy nikt nie zakwestionował. Odwołamy się od tego wyroku.