Piskorski oświadczył, że jego majątek od 1990 roku był wielokrotnie kontrolowany. Zaznaczył, że w latach poprzednich za każdym razem uznawano zgodność jego dochodów z wydatkami.
"Powtarzające się kontrole miały zawsze jeden cel - stworzyć wrażenie, że coś jednak jest nie porządku. Usilne starania 'życzliwych' kończyły się ich porażkami. Tym razem jest inaczej" - głosi oświadczenie.
"Pod pozorem kontroli PIT-ów 2001 przeprowadzano sprawdzenie wszystkich moich zeznań za okres ostatnich siedemnastu lat. Według moich prawników, jest to fundamentalne naruszenie prawa" - napisał europoseł.
Piskorski ocenił, że od samego początku kontroli miał wrażenie, że jej prawdziwym celem jest stworzenie "faktu medialnego umożliwiającego kolejny raz napuszczanie na mnie opinii publicznej".
Według europosła dowodem na to jest to, że zanim jako strona postępowania dowiedział się o jego wynikach, z najdrobniejszymi szczegółami wiedzieli o nim dziennikarze "Newsweeka".