Poinformowanie opinii publicznej o przesłuchaniu biznesmena niemal tydzień po fakcie i niezastosowanie wobec niego żadnego środka zapobiegawczego wywołało dyskusje, czy działania prokuratury są prawidłowe. Śledczy powinni byli niezwłocznie powiadomić o przesłuchaniu Krauzego i postawieniu mu zarzutów. Opóźnienia nie można jednak rozpatrywać w kategoriach zarzutu prawnego.
Procedura karania nic bowiem nie mówi o zasadach informowania o przebiegu śledztwa, poza tym, że pozostawia to decyzji prokuratora. Jednak u wielu obywateli, którzy od miesięcy śledzili tę sprawę, zwłoka mogła budzić podejrzenia, że między prokuratorami a Ryszardem Krauze doszło do jakiegoś porozumienia, czyli że został potraktowany lepiej niż inni.
Natomiast jeśli chodzi o niezastosowanie środków zapobiegawczych, np. kaucji czy zatrzymania paszportu, nie ma w tym nic szczególnie dziwnego. Środki te stosuje się (art. 249 k.p.k.) w celu zapewnienia prawidłowego toku śledztwa, a wyjątkowo, by zapobiec popełnieniu nowego ciężkiego przestępstwa. Widocznie prokuratura uznała, że nie są one konieczne.
Nie trzeba jednak zaraz stosować aresztu, w grę wchodzą łagodniejsze środki, np. kaucja czy dozór policyjny. W razie obawy ucieczki można zastosować zakaz opuszczania kraju połączony z zatrzymaniem paszportu. Jednak zdaniem naszych rozmówców, adwokatów Jacka Kondrackiego i Marka Małeckiego, ten rygor w dobie otwartych granic nie ma już większego znaczenia. Z kolei kaucja przy ogromnym majątku Krauzego byłaby i tak mało skuteczna, gdyż jej przepadek nie oznaczałby dla niego istotnej straty. Gdyby okazało się, że biznesmen utrudnia śledztwo, np. nie stawia się na wezwania prokuratury, może ona zawsze po te zabezpieczenia sięgnąć.
Nie można też wykluczyć, że prokuratura poważnie traktuje tylko zarzut składania fałszywych zeznań, za co grozi do trzech lat więzienia. Przy tak niskim zagrożeniu sięganie po środki zapobiegawcze jest niecelowe.