Co z wyborczych haseł udało się zrealizować, a co zostało obietnicą?

By żyło się lepiej – pod takim hasłem PO szła do wyborów. Teraz musi się wywiązać z obietnic. Część z nich trafi na półkę, ale wiele jest realizowanych

Publikacja: 22.02.2008 03:02

Co z wyborczych haseł udało się zrealizować, a co zostało obietnicą?

Foto: Rzeczpospolita

Ministrowie chwalą się sukcesami, a opozycja krytykuje rząd. Na ile zaczął się wywiązywać z przedwyborczych deklaracji po stu dniach?

Sztandarowym hasłem PO są jednomandatowe okręgi wyborcze. Nad pakietem zmian w ordynacji posłowie rozpoczęli już prace. Chcą podzielić kraj na dwie części. 230 posłów wybieralibyśmy w jednomandatowych okręgach wyborczych, a 230 w systemie proporcjonalnym. – Trwają konsultacje polityczne – mówi Waldy Dzikowski, wiceszef Klubu PO. Pewne jest, że jednomandatowych okręgów w całym kraju nie poparłoby koalicyjne PSL oraz PiS.

PO zapowiadała powrót do starych zasad w służbie cywilnej, zdezorganizowanej przez PiS. Prace nad ustawą trwają w Kancelarii Premiera. Z kolei MSWiA przygotowuje reformę urzędów wojewódzkich. Rząd wycofuje się za to z podziału tego resortu na dwa. – To na razie nieaktualne – przyznaje Grzegorz Dolniak, wiceszef klubu.

Niewiele zostało też z obietnic ograniczenia administracji. PO przekonywała, że przekaże samorządom fundusze i agencje, np. Agencję Nieruchomości Rolnych. Ale za rolnictwo odpowiada PSL, które nie chce stracić wpływu na setki stanowisk.

Nie ma już koordynatora ds. służb specjalnych, co PO obiecywała w programie. Wywiad i kontrwywiad wojskowy mają podlegać MON, a ABW – MSWiA. Kończą się zapowiadane audyty w służbach.

Resort sprawiedliwości pracuje nad rozdzieleniem funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Platforma obiecywała zniesienie poselskich immunitetów. – W najbliższym czasie rozpoczniemy nad tym prace – zapowiada Dolniak. – Musimy to zrobić z PiS, aby zmienić konstytucję. Prace nad zmianą ustawy zasadniczej, aby określić podział kompetencji premiera i prezydenta, zapowiedział ostatnio Donald Tusk.

Rząd jest ostro krytykowany za nieudolność w dziedzinie służby zdrowia. PO obiecywała m.in. wprowadzenie dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych i stworzenie koszyka świadczeń gwarantowanych, a także podwyżki. Rząd zorganizował biały szczyt, a Ewa Kopacz chwali się siedmioma projektami ustaw, które mają zreformować system. – Rząd nie ma wizji systemu, tylko fragmentaryczne ustawy, które się zmieniają – komentuje Marek Balicki z LiD, były minister zdrowia.

PO w kampanii zapowiadała też zmiany w regulacjach dotyczących mediów publicznych. Na razie pracuje nad nimi specjalna podkomisja w Sejmie. Propozycje PO są jednak krytykowane nie tylko przez opozycję, ale i większość ekspertów.

Mocnym punktem w działaniach szefa rządu stała się za to polityka zagraniczna. PO szła po władzę z hasłami poprawy naszych stosunków międzynarodowych. – Będziemy rozwijać strategiczne stosunki z Niemcami, nie unikając spraw trudnych, chcemy polityki dialogu z Rosją – mówił Tusk w exposé.

Dwa tygodnie temu gościł w Moskwie i nawet krytycy musieli przyznać: konkretów nie było, ale jest odwilż w relacjach z Rosją.

Premier obiecał liberalną politykę gospodarczą i solidarną politykę społeczną. Zapowiedział zniesienie utrudnień dla firm i obniżanie podatków. Na razie rząd przedstawił spójną koncepcję zakończenia reformy emerytalnej. Wciąż w powijakach są zmiany na rynku pracy, które mają zachęcić ludzi do aktywności zawodowej oraz emigrantów do powrotu.

Tusk nie uległ fali protestów płacowych dla sfery budżetowej, ale zaproponował negocjacje dotyczące rozwiązań systemowych. Najpoważniejsze starcie jest jeszcze przed rządem, a wiąże się z koniecznością likwidacji wcześniejszych emerytur i zabraniem przedstawicielom części zawodów przywilejów emerytalnych.

Z impetem działa komisja „Przyjazne państwo”, ale rządowe próby zmniejszania biurokracji przebiegają powoli. Rząd konsekwentnie prowadzi za to jawny nabór do zarządów i rad nadzorczych spółek Skarbu Państwa. Usprawnienie budowy infrastruktury (dróg i kolei) nadal pozostaje bardziej w sferze dyskusji niż spójnej strategii. 100 dni na zmiany w finansach państwa to dopiero rozbiegówka. Usłyszeliśmy zapowiedzi reform podatkowych, które mają być przeprowadzone w przyszłym roku. Dotyczą obniżenia podatku dla firm i uproszczenia VAT.

Jak rząd będzie świętował

Kulminacja obchodów 100 dni rządu Tuska w niedzielę. Tego dnia wieczorem, po „Wiadomościach” premier udzieli wywiadu TVP1. Wcześniej wystąpi na konferencji ze wszystkimi ministrami. Wczoraj swoje dokonania podsumowali Waldemar Pawlak, Marek Sawicki, Katarzyna Hall, Barbara Kudrycka, Elżbieta Bieńkowska i Aleksander Grad. Jak informuje „Dziennik” Platforma przygotowała również film, w którym mają znaleźć się wszystkie największe osiągnięcia rządu. Politycy PO zarzekają się, że film nie jest odpowiedzią na spot PiS z okazji 100 dni rządu. Reklamówka stylizowana jest na bajkę o Czerwonym Kapturku. Donald Tusk jest w niej obsadzony w roli złego Wilka, który składa obietnice i się z nich nie wywiązuje.

Jadwiga Staniszkis, socjolog i politolog Uniwersytetu Warszawskiego i PAN

Rząd Tuska nie działa perspektywicznie i w wielu kwestiach improwizuje. Brakuje mu wizji reform i jasnej polityki informacyjnej, dotyczącej chociażby ważnej ustawy emerytalnej. Nie wykorzystano projektów przygotowywanych wcześniej przez gabinet cieni. A w wielu sprawach presja czasu jest duża. Rzuca się w oczy brak zdolności przywódczych premiera. Nie potrafił wykorzystać swoich „lokomotyw”, np. Waldemara Pawlaka i Elżbiety Bieńkowskiej, którzy mieli odważne pomysły. Wycinani są młodzi, kompetentni ludzie powołani za poprzedniej ekipy w spółkach Skarbu Państwa. Wielogłos Tuska, Sikorskiego i Klicha w kwestii tarczy antyrakietowej sprawia wrażenie, jakby każdy z nich grał w innej drużynie. Pozytywna jest zmiana stylu działania w porównaniu z rządem PiS.

Anna Materska-Sosnowska, politolog z Instytutu Nauk Politycznych UW i PAN

100 dni to mało, by w pełni uruchomić machinę administracyjną. Dotychczasowe działania rządu oceniam jednak kiepsko. Najbardziej niepokoi mnie brak wizji kierunku, w jakim zmierza i co chce osiągnąć. Rząd tłumaczy się jedynie z zarzutów opozycji. Nie pojawiają się pomysły – nie mówiąc już o projektach legislacyjnych – jak zrealizować obiecany irlandzki cud.

Nie można zaspokajać roszczeń każdej grupy społecznej. Rząd powinien za to wykorzystać wysokie poparcie społeczne do przeprowadzenia reform. Natomiast pozytywnie odbieram uspokojenie sytuacji po rządach PiS. W ministerstwach Edukacji i Sprawiedliwości pojawiają się pewne pomysły, ale toną w natłoku nieważnych informacji o niszczeniu laptopów.

Kazimierz Kik, politolog z Akademii Świętokrzyskiej

Pierwsze 100 dni rządu napawa mnie optymizmem i nadzieją. Koalicja PO – PSL funkcjonuje zgodnie, nie ma dyktatu żadnej ze stron, jak to było w poprzedniej. Rząd ostrożnie podchodzi do uchwalania ustaw. Nie tworzy bubli prawnych, co było nagminne w poprzednich kadencjach. Najmocniejszą stroną tego gabinetu jest jego europejski wymiar. Powiodło się odblokowanie Polski na arenie międzynarodowej, w czym wielka zasługa samego premiera. Dobrze oceniam też działalność ministra Ćwiąkalskiego, który pierwszy zaczął realizować program PO, np. rozdzielenie funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Niepokoi mnie za to działalność minister Kudryckiej i wszystko, co się dzieje wokół Euro 2012. Obawiam się, że jest trochę za dużo słów, a za mało działań.

Joanna Gepfert, specjalistka od kreowania wizerunku osób publicznych

Donald Tusk osiągnął swój cel: stworzył wizerunek przyjaznego i otwartego premiera. Nigdy nie pretendował do miana męża stanu czy wielkiego reformatora. Ocieplił „zamrożony” przez PiS styl prowadzenia polityki zagranicznej. Jednocześnie pokazuje, że twardo negocjuje z Amerykanami w sprawie tarczy. W polityce wewnętrznej pokazał się jako polityk gotowy do dialogu, chociażby w kwestii służby zdrowia, a w konfliktach z prezydentem potrafił ustąpić. Rząd wpada jednak w pułapkę uciekania w przeszłość i przyszłość. Rozlicza i porównuje się z rządami Jarosława Kaczyńskiego, co daje łatwy sukces. Opowiada też, co będzie robić przez następne trzy lata. Nie ma jednak mowy o tym, co rząd robi tu i teraz. A za to będzie oceniany już niedługo, gdy naturalny zapas popularności powyborczej się skończy.

Eryk Mistewicz, specjalista od wizerunku politycznego

Obecny rząd jest gabinetem dwóch prędkości. Są ministrowie, którzy zaskoczyli in plus, i tacy, którzy rozczarowali. Najlepiej prezentuje się trzech mężczyzn. Waldemar Pawlak udowodnił, że można nie ulegać presji społecznej, nie wywołując fali strajków. Mirosław Drzewiecki świetnie realizuje zasadę „codziennie jeden news”. Cezary Grabarczyk zapewnia spokój wokół trudnego tematu budowy dróg. Najgorzej, niestety, oceniam trzy kobiety. Ewa Kopacz jest nieprzygotowana do swojej funkcji i wypowiedziami o tym, ile powinni zarabiać lekarze, doprowadziła do eskalacji żądań innych grup. Barbara Kudrycka, zamiast uczynić z rektorów zaplecze rządu, skonfliktowała się z nimi. Julia Pitera próbuje grać rolę siostry Janusza Palikota. Bardzo dobrze oceniam pracę rzecznik rządu Agnieszki Liszki.

Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo