Zastraszony prawnik Józefa Oleksego

Ktoś groził mecenasowi byłego premiera. W tajemniczych okolicznościach z sądu wycofano akt oskarżenia przeciwko wpływowym oficerom służb specjalnych, którzy rozpracowywali „Olina”

Publikacja: 07.07.2008 03:15

Zastraszony prawnik Józefa Oleksego

Foto: Rzeczpospolita

5 listopada 2004 r. do Wydziału Karnego Sądu Okręgowego w Warszawie wpłynął subsydiarny akt oskarżenia (rodzaj prywatnego aktu oskarżenia) przeciwko siedmiu osobom rozpracowującym sprawę szpiega o kryptonimie Olin.

Sprawa okrzyknięta aferą „Olina” dotyczyła oskarżenia na przełomie 1995 i 1996 r. ówczesnego premiera Józefa Oleksego o kontakty z rosyjskimi służbami specjalnymi. W piśmie do sądu z listopada 2004 r. znalazły się nazwiska wysokich urzędników państwowych oraz byłych oficerów UOP – Andrzeja Milczanowskiego, Henryka Jasika, Mariana Zacharskiego, Dariusza Izgórskiego, Bogusława Libery, Wiktora Fąfary i Wojciecha Dylewskiego.

W ponad 40-stronicowym dokumencie mecenas Wojciech Tomczyk, pełnomocnik Oleksego, oskarżył wymienione osoby m.in. o niedopełnienie obowiązków, ujawnienie tajemnicy państwowej, nadużycie stanowiska i poświadczenie nieprawdy. Jednak okazało się, że akt oskarżenia w tajemniczych okolicznościach został wycofany z sądu. Rozmówcy „Rz” wskazują, że mecenas Tomczyk miał być w tej sprawie zastraszany, a nawet grożono mu.

– Nie będę komentował tej sprawy w obawie o swoje bezpieczeństwo – powiedział „Rz” mocno zdenerwowany mecenas. Zbyt rozmowny nie był też Oleksy. – Zaakceptowałem wycofanie tego aktu oskarżenia i nie chcę na ten temat rozmawiać. Mogę tylko powiedzieć, że rzeczywiście w sprawie pojawiły się groźby – stwierdził.

Kto groził Tomczykowi? Nie wiadomo.

„Rz” ustaliła, że przed wycofaniem aktu oskarżenia gen. Gromosław Czempiński, który kierował UOP podczas afery „Olina”, rozmawiał w sprawie aktu oskarżenia z Aleksandrem Gudzowatym, właścicielem Bartimpeksu. Potem biznesmen miał powtórzyć treść tej rozmowy Tomczykowi, który od lat występuje także jako jego pełnomocnik. Właściciel Bartimpeksu, pytany przez „Rz” o szczegóły tej rozmowy, zasłaniał się niepamięcią. Z kolei gen. Czempiński potwierdził, że rozmawiał z Gudzowatym o akcie oskarżenia: – Wyraziłem swoje zdanie, że ten akt oskarżenia jest bezzasadny. Na nikogo jednak nie naciskałem, nie wiem też, co po rozmowie zrobił pan Gudzowaty. Czempiński podkreślił, że nie słyszał o żadnych groźbach w tej sprawie.

Zbigniew Wassermann z PiS, były koordynator ds. służb specjalnych, twierdzi, że wycofanie aktu oskarżenia z sądu jest rzeczą bardzo osobliwą. – Trzeba pamiętać, że premier Oleksy i mecenas Tomczyk to nie są ludzie, których łatwo wystraszyć. Może więc przyjęli taką argumentację, aby wyjść ze sprawy z twarzą. Oceniłbym te tłumaczenia jako głos realizmu i rozsądku Oleksego, a nie wynik nacisku z drugiej strony chcącej uniknąć odpowiedzialności – podkreśla Wassermann.

5 listopada 2004 r. do Wydziału Karnego Sądu Okręgowego w Warszawie wpłynął subsydiarny akt oskarżenia (rodzaj prywatnego aktu oskarżenia) przeciwko siedmiu osobom rozpracowującym sprawę szpiega o kryptonimie Olin.

Sprawa okrzyknięta aferą „Olina” dotyczyła oskarżenia na przełomie 1995 i 1996 r. ówczesnego premiera Józefa Oleksego o kontakty z rosyjskimi służbami specjalnymi. W piśmie do sądu z listopada 2004 r. znalazły się nazwiska wysokich urzędników państwowych oraz byłych oficerów UOP – Andrzeja Milczanowskiego, Henryka Jasika, Mariana Zacharskiego, Dariusza Izgórskiego, Bogusława Libery, Wiktora Fąfary i Wojciecha Dylewskiego.

Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Kraj
Konwencja PiS w Przysusze. Jarosław Kaczyński mówi o torturach i łamaniu konstytucji, o szaleńczych planach rządu
Kraj
Znaleziono szczątki ludzi na terenie byłego poligonu pod Łodzią
Materiał Promocyjny
Bolączki inwestorów – od kadr po zamówienia
Kraj
Cisza wyborcza do kasacji? Senat zamówił opinię w MSWiA