Kontrola rozpoczęła się po doniesieniu byłego już lekarza pogotowia w Tarnowskich Górach Zbigniewa Zdunka. NFZ nie chciał udostępnić „Rz” jej wyników, ale udało nam się do nich dotrzeć. Są dramatyczne.
Zbadano wyjazdy karetek tylko we wrześniu i październiku i tylko w czterech placówkach: Tarnowskich Górach, Częstochowie, Sosnowcu, Raciborzu. Wszędzie odkryto te same nieprawidłowości: choć od 1 stycznia 2007 r. istnieje całkowity zakaz wykorzystywania karetek systemowych do innych celów niż ratowanie zdrowia i życia, nagminnie się go łamie.
Tzw. karetki systemowe są najlepiej wyposażone i najdroższe (jedna kosztuje ok. 300 tys. zł). Średnio dzień pracy, niezależnie od tego, czy auto stoi, czy jeździ, kosztuje 3 tys. zł.
Koszty ratownictwa nie są pokrywane ze składek na ubezpieczenie zdrowotne. Płaci za nie budżet państwa. Ale pogotowie chce zarobić, więc używa karetek np. do obsługi imprez masowych albo wozi więźniów na rozprawy do sądu.
Pogotowie w Tarnowskich Górach jest jedną z 26 stacji należących do Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego (WPR) w Katowicach. Ma trzy karetki systemowe. We wrześniu i październiku wyjeżdżały 262 razy. Z tego 155 wyjazdów było komercyjnych, np. do sanatorium w Świnoujściu, z aresztantem do lekarza, z pacjentem do ortopedy.