"Donaldówka" to metalowa rura z celownikiem potęgująca huk wybuchającej w jej wnętrzu petardy. Od lat towarzyszyła hutnikom ze Stalowej Woli w manifestacjach. Nazwali tak ją od imienia premiera Donalda Tuska. Wcześniej nazywali ją "millerówką".
Jak podała "Gazeta w Rzeszowie", po piątkowej manifestacji policjanci zatrzymali na ulicy Czerniakowskiej jeden z autokarów. Otoczyli go radiowozami. Kazimierz Rychlak, wiceprzewodniczący zakładowej "S" w HSW opowiada, że zachowywali się skandalicznie, a robotników potraktowali, jak zwykłych bandziorów. Jeden z nich miał powiedzieć "W przyszłości to wam wpier...my". Przeszukali autokar i zabrali metalową rurę. Uznali, że to wyjątkowo niebezpieczne urządzenie zagrażające życiu. Tymczasem związkowcy twierdzą, że jest odwrotnie, bo "donaldówka" robi tylko huk, a petardy nie są wyrzucane pod nogi. Paweł Brzeziński z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji w Warszawie potwierdził, że rura została zatrzymana. Policja jeszcze nie wie, co z nią zrobi i czy będzie postępowanie przeciwko związkowcom za używanie "niebezpiecznego urządzenia". Związkowcy z HSW zapowiedzieli, że już przystąpili do konstrukcji nowej "donaldówki" na przyszłe manifestacje.