Kilkaset dowodów rzeczowych ze sprawy Krzysztofa Olewnika powinno po zamknięciu głównego śledztwa trafić do płockiego sądu, który skazał porywaczy. Tak się nie stało. Część dowodów została potem zalana fekaliami z pękniętej kanalizacji.
Troje prokuratorów z Olsztyna, którzy je przetrzymali, teraz będzie się z tego tłumaczyć. Trwa postępowanie wyjaśniające tę sprawę.
[wyimek]Troje śledczych może usłyszeć zarzut niedopełnienia obowiązków służbowych[/wyimek]
– Dotyczy ono prowadzącego śledztwo w sprawie porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika naczelnika wydziału, który go nadzorował, oraz zastępcy prokuratora okręgowego – potwierdza „Rz” Mieczysław Orzechowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie. – Wyjaśniamy, dlaczego doszło do nieprawidłowości z dowodami rzeczowymi.
„Rz” ujawniła, że w czerwcu 2008 r. w piwnicy Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie pękła rura kanalizacyjna i leżące tam dowody rzeczowe zostały zalane.