Piotr Kownacki (zgodził się na ujawnienie wizerunku i nazwiska) jest podejrzany o to, że udostępnił dziennikarzom tajny raport dotyczący tzw. incydentu gruzińskiego. Do zdarzenia doszło podczas wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Gruzji tuż po wojnie gruzińsko-rosyjskiej. Gdy na prośbę prezydenta Michaela Saakaszwilego kolumna pojazdów zmieniła trasę, w jej pobliżu padły strzały.
Zeskanowany raport opublikował „Dziennik”. To, według naszych informacji, naprowadziło prokuraturę na ślad przecieku. W jaki sposób? Kopie tajnych dokumentów różnią się od siebie. Każdej nadawane są cechy indywidualne – np. przecinek postawiony w innym miejscu lub drobna literówka. Dlatego dziennikarze śledczy, by chronić swych informatorów, unikają publikowania skanów tajnych dokumentów i publikują tylko ich treść.
– Kownacki nie przyznał się do winy i złożył oświadczenie– poinformował rzecznik prokuratury Mateusz Martyniuk.
– Próbę obarczenia mnie odpowiedzialnością za ujawnienie tajemnicy traktuję jako polityczną prowokację – oświadczył Kownacki.