Reklama

Wirus świńskiej grypy zaatakował podstawówkę

Czworo uczniów szkoły w Wisznicach zostało zarażonych wirusem A/H1N1. Po śmierci pierwszego z nich wieś ogarnęła panika

Publikacja: 03.12.2009 01:02

– Ta wiadomość spadła na nas jak grom z jasnego nieba – mówi Rafał Osipiuk, zastępca dyrektora szkoły podstawowej w Wisznicach, który o śmierci siedmioletniego Mateusza dowiedział się w poniedziałek rano.

Chłopiec, który jeszcze w piątek był w szkole, w niedzielę wieczorem w ciężkim stanie trafił do szpitala w Białej Podlaskiej. Zmarł tuż przed północą. Bezpośrednią przyczyną śmierci było zapalenie mięśnia sercowego.

W półtoratysięcznej wsi wieść o tym, że chłopiec mógł być zarażony wirusem A/H1N1, rozeszła się szybko. W poniedziałek, nim oficjalnie potwierdzono obecność wirusa, do szkoły przyszło około 60 proc. uczniów. – Ale z każdą godziną ich ubywało. Rodzice w obawie o zdrowie dzieci zabierali je do domu – opowiada dyrektor Osipiuk. Do końca lekcji dotrwała garstka. Następnego dnia zajęć już nie było.

– Bałam się o córkę. W takim skupisku dzieci wirus rozprzestrzenia się bardzo szybko – tłumaczy matka jednej z uczennic. Kobieta odetchnęła z ulgą dopiero po wizycie u lekarza, do którego pobiegła prosto po odebraniu dziecka ze szkoły.

Ale niepokój wciąż towarzyszy wielu rodzinom w Wisznicach. – Każde kaszlnięcie dziecka kosztuje mnie mnóstwo nerwów – przyznaje pan Robert, którego syn chodzi do miejscowej podstawówki.

Reklama
Reklama

Wszystko dlatego, że w ostatnim tygodniu do szpitali trafiło siedmiu uczniów tej szkoły z podejrzeniem świńskiej grypy. – U czterech z nich badania wirusologiczne potwierdziły obecność A/H1N1 – informuje Joanna Kozłowiec, rzecznik prasowy szpitala w Białej Podlaskiej. Jedną z nich był siedmioletni Mateusz. – Stan pozostałych jest dość dobry. Wyniki badań nie rokują źle – dodaje Kozłowiec.

Zaniepokojenie we wsi potęguje pogłoska, że zmarły chłopiec już wcześniej uskarżał się na grypopodobne dolegliwości, a mimo to chodził do szkoły. Oficjalnie nikt tego nie potwierdza. Można za to usłyszeć inną powtarzaną w Wisznicy hipotezę, że wirus zaatakował podczas niedzielnej mszy świętej. – Strach wyjść z domu – komentują we wsi.

Reakcji mieszkańców nie dziwi się wójt Piotr Dragan. – Śmierć chłopca w takich okolicznościach to szok nie tylko dla rodziny. Rozumiem zaniepokojenie ludzi – mówi wójt, który od kilku dni prowadzi narady z dyrektorami szkół, konsultacje z lekarzami i sanepidem.

Wczoraj Dragan podjął decyzję o zawieszeniu zajęć w podstawówce i sąsiadującym z nią gimnazjum do 9 grudnia. – Nie można ryzykować – tłumaczy. Martwi się też o nauczycieli. – Kilku przebywa na zwolnieniu lekarskim, ale z tego, co wiem, to przeziębienie – dodaje Dragan.

Dr Janusz Słodziński, wojewódzki inspektor sanitarny w Lublinie, apeluje o zachowanie spokoju. – Nie można bagatelizować problemu obecności wirusa w środowisku, ale panika też nie jest wskazana – uważa. I przypomina o konieczności dbania o higienę osobistą i najbliższego otoczenia, a w razie pojawienia się objawów grypy – zgłoszenia się do lekarza.

Od maja na Lubelszczyźnie potwierdzono 72 przypadki zachorowania na grypę typu A/H1N1. Zwykle do lubelskiego sanepidu docierały pojedyncze informacje o wystąpieniu wirusa. Wczoraj potwierdzono jego obecność w 22 przypadkach.

– Ta wiadomość spadła na nas jak grom z jasnego nieba – mówi Rafał Osipiuk, zastępca dyrektora szkoły podstawowej w Wisznicach, który o śmierci siedmioletniego Mateusza dowiedział się w poniedziałek rano.

Chłopiec, który jeszcze w piątek był w szkole, w niedzielę wieczorem w ciężkim stanie trafił do szpitala w Białej Podlaskiej. Zmarł tuż przed północą. Bezpośrednią przyczyną śmierci było zapalenie mięśnia sercowego.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kraj
Ponad 2300 zgłoszeń z profilu Stop Cham Warszawa. „To utrudnia pracę policjantom”
Kraj
Poradziecka wyrzutnia pocisków pod Warszawą? Służby już na miejscu
Kraj
Kolejne rekordy na Lotnisku Chopina. Tylu pasażerów nie było jeszcze nigdy
Kraj
Sensacja za sensacją. Wyschnięta Wisła odsłoniła skarby sprzed stuleci, a nawet tysiącleci
Reklama
Reklama