Na całym Mazowszu samorządowa dogrywka odbyła się w 37 powiatach. Do głosowania zmobilizowało się 36 proc. wyborców regionu. To dane z Państwowej Komisji Wyborczej z niedzieli na godz. 19. Dla porównania w pierwszej turze było 49,7 proc.
Najbardziej zdyscyplinowani z gmin tzw. wianuszka, położonych najbliżej wokół stolicy, okazali się mieszkańcy Kampinosu. Tam do urn poszła blisko połowa wyborców. W Łomiankach i Milanówku frekwencja osiągnęła 44 proc. Sulejówek i Zielonka zbliżyły się do 40 proc.
Najciekawsza z politycznego punktu widzenia rywalizacja odbywała się m.in. w Wołominie, Mińsku Mazowieckim czy Piasecznie.
W Wołominie dotychczasowy wieloletni burmistrz Jerzy Mikulski startujący z lokalnego komitetu walczył o reelekcję z kandydatem PiS Ryszardem Madziarem. Ich wyniki w pierwszej turze różniły się zaledwie o jeden punkt procentowy. Mieszkańcy Wołomina pytani wczoraj o to, kto wygra, obstawiali jednak reelekcję Mikulskiego, choć bardzo niewielką różnicą głosów. W głosowaniu wzięło udział 33 proc. uprawnionych.
W Mińsku Mazowieckim niezależnie od tego, kto zwycięży, już zapowiada się rewolucja we władzach. Do wyborów nie stanął po raz pierwszy od 1990 roku dotychczasowy burmistrz Zbigniew Grzesiak. Mieszkańcy wybierali teraz między kandydatem PO Marcinem Jakubowskim a kandydatem PiS Robertem Ślusarczykiem. W pierwszej turze Jakubowski dostał o 3 punkty procentowe więcej głosów. W dogrywce wzięło udział 36 proc.