Szefowie klubów parlamentarnych PO, PSL, PiS i PJN spotkali się wczoraj z prezydentem Bronisławem Komorowskim, aby namawiać go do rozwiązania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Jeśli głowa państwa odrzuci sprawozdanie KRRiT, tak jak uczynił to wcześniej parlament, rada w obecnym składzie przestanie istnieć.
Na jej utrzymaniu zależy tylko SLD. Bo w nowym składzie prawdopodobnie nie dostanie dwóch miejsc, które dziś pozwalają mu wpływać na decyzje. – Trzeba było widzieć, jak zbladł przewodniczący Napieralski, kiedy Sejm odrzucał sprawozdanie. Oni do końca w to nie wierzyli – mówi jeden z posłów opozycji.
Grzegorz Napieralski swoje racje w Pałacu Prezydenckim przedstawił już w piątek. – Mamy nadzieję, że prezydent spojrzy na to z punktu widzenia publicznego, a nie partyjnego – mówi Tomasz Kalita, rzecznik Sojuszu.
Trzy podejścia do TVP
Platforma Obywatelska zabrała się do mediów publicznych już na początku kadencji. Przygotowała obszerną nowelizację ustawy o radiofonii i telewizji, której przyjęcie umożliwiłoby rozwiązanie ówczesnej KRRiT wyłonionej za czasów rządów PiS i powołanie całkiem nowej, już wedle gustu większości parlamentarnej PO – PSL. Partie rządzące nie chciały się jednak dogadać w sprawie nowej ustawy z lewicą. W efekcie, gdy prezydent Lech Kaczyński odmówił podpisania noweli, SLD z PiS podtrzymały weto i w lipcu 2008 r. ustawa trafiła do kosza. Ten moment stał się podwaliną pod przyszłą medialną koalicję PiS – SLD. Obie partie oficjalnie zaprzeczały, że taka istnieje, ale fakty świadczyły o tym, że zaczęły rozdawać karty w publicznym radiu i TVP.
Drugie podejście PO do zmiany ustawy o radiofonii i telewizji zostało staranniej przygotowane.