PO znów chce zabrać partiom środki

Platforma wraca do pomysłu, by partie 25 proc. otrzymanej subwencji budżetowej musiały oddać na think tanki

Publikacja: 05.03.2012 17:49

Projekt ustawy w tej sprawie posłowie PO już złożyli do laski marszałkowskiej. Chcą, by partia finansowana z budżetu państwa musiała przeznaczać  25 proc. otrzymywanej subwencji na działalność fundacji politycznej. Jeśli tego nie zrobi, straci tę część subwencji.

Każda partia polityczna będzie mogła ustanowić tylko jedną fundację polityczną.

– Mam nadzieję, że projekt zostanie uchwalony przed wakacjami – poinformowała poseł Agnieszka Pomaska (PO).

Identyczny projekt Platforma zgłosiła też w poprzedniej kadencji. Nie trafił jednak pod głosowanie: krytykowały go zarówno koalicyjny PSL, jak i opozycyjne PiS i SLD.

Przeciwnicy takiego rozwiązania argumentowali, że to kolejna próba odebrania partiom środków na działalność  (od 1 stycznia br. partie dostają subwencję o 50 proc. mniejszą). Podnoszono także, że takie rozwiązania prowadzić mogą do wyprowadzania publicznych pieniędzy do prywatnych fundacji.

Opozycja w sprawie projektu nie zmienia zdania. – Nie pierwszy już raz PO próbuje pieniądze publiczne wytransferować w niejasnych okolicznościach do zewnętrznych podmiotów – mówi "Rz" poseł Zbigniew Girzyński (PiS).

Projekt ustawy w tej sprawie posłowie PO już złożyli do laski marszałkowskiej. Chcą, by partia finansowana z budżetu państwa musiała przeznaczać  25 proc. otrzymywanej subwencji na działalność fundacji politycznej. Jeśli tego nie zrobi, straci tę część subwencji.

Każda partia polityczna będzie mogła ustanowić tylko jedną fundację polityczną.

Materiał Promocyjny
CPK buduje terminal przyszłości
Kraj
Anulowany wyrok znanego działacza opozycyjnego
Kraj
Czy Polacy chcą sankcji na Izrael? Sondaż nie pozostawia wątpliwości
Kraj
Rafał Trzaskowski o propozycji Karola Nawrockiego: Niech się pan Karol tłumaczy
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Kraj
Cienka granica pomagania uchodźcom. Złoty telefon pogrąża aktywistów z granicy