Reklama

Młode polskie wilki morskie

Fachowcy mówią, że budowa polskiej floty wojennej przed 1939 rokiem nie miała sensu.

Publikacja: 07.04.2012 01:01

Trałowce ORP „Czajka” i ORP „Rybitwa” podczas parady Marynarki Wojennej, 1936 r.

Trałowce ORP „Czajka” i ORP „Rybitwa” podczas parady Marynarki Wojennej, 1936 r.

Foto: Archiwum „Mówią wieki”

Krótkie wybrzeże, brak portów oraz niewielki i odcięty od Atlantyku akwen bałtycki zamykały naszą marynarkę w pułapce. Pamiętnego września dramatyzm sytuacji pogłębiała jeszcze słaba z konieczności obrona lądowa Wybrzeża, znacznie silniejsze okręty Kriegsmarine, a przede wszystkim panująca w powietrzu Luftwaffe. Po co więc było płacić za drogie niszczyciele i łodzie podwodne, które w starciu z Niemcami nie miały najmniejszych szans?

Zapomina się, że flotę rozbudowywano w czasach, gdy Niemcy nie złamały jeszcze ograniczeń wersalskich, gdy mkonieczny był (i okazywał się skuteczny!) postrach wobec antypolskich władz Gdańska, a poza tym wrogiem nr 1 mogła się okazać sowiecka Flota Bałtycka. Ale najbardziej wart przypomnienia jest nawet nie wojskowy, ale społeczny aspekt sprawy. Polacy chcieli mieć flotę wojenną, bo traktowali dostęp do Bałtyku, dziejowy powrót na jego wybrzeże, jako narodowy priorytet.

Ów powrót, budowa Gdyni, pierwsze statki i okręty pod polską banderą wywoływały (podobnie jak sukcesy naszych lotników) niebywały entuzjazm. Znakomite ilustracje tego zjawiska znajdujemy w nieśmiertelnym „Znaczy kapitanie" Karola Borchardta.

Kpt. Mamert Stankiewicz tak przemówił do uczniów szkoły morskiej w Tczewie: „Znaczy, praojcowie nasi konstytucję ułożyli! Znaczy, dzisiaj obchodzimy takie święto narodowe. Rozumiecie!... Znaczy, dzisiaj jest jeszcze takie podwójne święto. Papież, znaczy Ojciec Święty, Matkę Boską królową Korony Polskiej zrobił! Rozumiecie?... Znaczy, dzisiaj jest jeszcze takie trzecie, małe święto! Znaczy, wyście dołożyli swojej małej inteligencji i statek przygotowaliście do podróży... Znaczy, dzisiaj jest takie POTRÓJNE święto. Znaczy, praojcowie – konstytucję, papież – Matkę Boską, a wy – statek! Znaczy, Rzeczpospolita Polska niech żyje!".

Ten nastrój oddaje też znana piosenka „Morze nasze morze, będziem ciebie wiernie strzec...". Dodajmy, że ułożył ją na przełomie lat 20. i 30. nie żaden wilk morski, ale legun Piłsudskiego – Adam Kowalski. A słowa: „mamy rozkaz cię utrzymać albo na dnie twoim lec...", marynarze naszej małej wielkiej floty urzeczywistniali od pierwszych dni II wojny światowej.

Reklama
Reklama

Krótkie wybrzeże, brak portów oraz niewielki i odcięty od Atlantyku akwen bałtycki zamykały naszą marynarkę w pułapce. Pamiętnego września dramatyzm sytuacji pogłębiała jeszcze słaba z konieczności obrona lądowa Wybrzeża, znacznie silniejsze okręty Kriegsmarine, a przede wszystkim panująca w powietrzu Luftwaffe. Po co więc było płacić za drogie niszczyciele i łodzie podwodne, które w starciu z Niemcami nie miały najmniejszych szans?

Reklama
Kraj
Ranking miast przyjaznych studentom. Które miejsce zajęła Warszawa?
Kraj
Polityczne Michałki: Krótka ławka PO, Hołownia odlicza stracone życia, prezydent rozgrywa na prawicy
Kraj
Wizz Air wraca do Modlina. 10 nowych tras w tym roku
Kraj
Pierwsze odszkodowania dla pogorzelców z Ząbek. Ubezpieczyciele wypłacili już ponad 8 mln zł
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Kraj
Warszawa coraz lepsza dla myszy i szczurów? Spada populacja kotów wolno żyjących
Reklama
Reklama