Rozmowa z archiwum Rzeczpospolitej
Czy "cyberjęzyk" jest dla polszczyzny zagrożeniem?
Prof. Andrzej Markowski:
Nie ma jednego "języka Internetu". Tak jak w rzeczywistości, którą Internet jakoś odzwierciedla, tyle w nim języków, ilu użytkowników. Trzeba raczej mówić o języku w Internecie. Obok tradycyjnych form językowych, obecnych np. na stronach internetowych instytucji publicznych, gazet, organizacji naukowych czy religijnych itp., pojawiły się nowe gatunki wypowiedzi - czaty, blogi, wywiady internetowe, odznaczające się swoistymi cechami. Obok mówionego i pisanego doszła nam trzecia odmiana, internetowa właśnie: "język zapisany", a więc właściwie mówiony, ale funkcjonujący w formie pisanej. Gdybyśmy mieli posługiwać się tylko nim, z polszczyzną byłoby źle. Dopóki jednak potrafimy używać też innych odmian języka, stosownie do sytuacji i tego, z kim i o czym rozmawiamy, wszystko jest w porządku.
Jakie są grzechy główne języka internautów? Wulgaryzmy, lekceważenie zasad poprawności?