Zarzut pojawił się wczoraj w portalu społecznościowym Twitter w reakcji na tekst, który portal NaTemat opublikował o Natalii Partyce, tenisistce stołowej, która urodziła się bez przedramienia. Latkowskiemu i wielu czytelnikom nie spodobał się jego pierwotny tytuł: "Natalia Partyka to wielki sportowiec czy niepełnosprawna tenisistka stołowa?".
"Partyka to wielki sportowiec czy niepełnosprawna tenisistka stołowa? To k...wo Wiem,że klikalność,ale Ciesz się, że masz ręce" - napisał Latkowski na swoim, jak podkreśla, prywatnym koncie.
Redaktor naczelny serwisu Tomasz Machała odpisał mu, że przerwał urlop i "podjął kilka decyzji", m.in. o zmianie tytułu. W dyskusji, która się wywiązała, Latkowski nawiązał do bliskiej znajomości Machały z obecnym naczelnym "Newsweeka" i współwłaścicielem NaTemat Tomaszem Lisem.
"Niech Tomek (Lis - red.) z Tobą przyzna się, dlaczego odszedłem z Wprost, bo chcieliście prześwietlać życiorys leżącej w szpitalu matki JK" - stwierdził.
Machała w rozmowie z rp.pl przekonuje, że rzadko bywał w redakcji "Wprost" i nie brał udziału w jej bieżących pracach. - Zostałem wmieszany w sprawę, o której nie mam pojęcia - mówi. Twierdzi, że po wymianie zdań w portalu społecznościowym zadzwonił do kilku byłych pracowników "Wprost", którzy współpracowali wtedy z Latkowskim. - Nikt nic nie wie o żadnym tekście o Jadwidze Kaczyńskiej. Wszyscy byli zdziwieni - zapewnił.