W Pomorskim Urzędzie Skarbowym, w którym od ubiegłego roku rozliczała się z podatków spółka Amber Gold, z kontrolą najpierw zjawili się urzędnicy gdańskiej Izby Skarbowej. Pod koniec sierpnia sprawdzali, jak pracownicy urzędu wykonywali swoje obowiązki.
Ze sprawozdania, które izba umieściła właśnie w biuletynie informacji publicznej, wycięto niemal wszystko – od nazwy podmiotu kontrolowanego po informacje o czynnościach zabezpieczających i egzekucjach. Wygumkowano nawet nazwiska kontrolerów. Czytelnik dokumentu dowie się jedynie, że pracę urzędników oceniono pozytywnie.
Drugą kontrolę w pomorskim urzędzie przeprowadził na początku września resort finansów. W tym przypadku w sprawozdaniu także ocenzurowano nazwiska kontrolerów i ich szczegółowe ustalenia. Dokument ma 16 pustych stron. Ale i on stwierdza, że nie odkryto nieprawidłowości.
Dlaczego tak dużo informacji utajniono? Przecież ta sama izba skarbowa po identycznej kontroli, tyle że dotyczącej innej spółki z Gdyni, udostępniła w BIP pełne sprawozdanie ze wszystkimi informacjami. Wioleta Działdowska z Izby Skarbowej w Gdańsku powołuje się na art. 5 ustawy o dostępie do informacji publicznej. – Prawo do niej podlega ograniczeniu ze względu na prywatność osoby fizycznej lub tajemnicę przedsiębiorcy – przekonuje (odmawia zarazem potwierdzenia naszych informacji, że kontrole na Pomorzu dotyczyły Amber Gold).
Tyle tylko że ową tajemnicę przedsiębiorcy chroni się, jeśli wyraźnie zażąda tego właściciel firmy, który nie życzy sobie ujawnienia danych na temat spółki. Skarbówka nie mogła pytać o to siedzącego w areszcie Marcina P.