10 lat temu, 17 października 2002 roku, w wieku 50 lat zmarła Alina Pienkowska. Tekst z archiwum tygodnika Plus Minus
- Uważałem, że kobiety są jak kwiaty, które należy pielęgnować, a więc do polityki się nie nadają. To Alina zmieniła mój pogląd na rolę kobiet - mówił Lech Wałęsa.
Odwiedziłem Alinę Pienkowską pół roku przed jej śmiercią, przygotowując materiał do słownika biograficznego opozycji w PRL. Mówiła wtedy, że bardzo chciałaby napisać wspomnienia nie tylko o działaniu i walce, ale o Peerelu z perspektywy kobiety. Niestety, nie zdążyła opowiedzieć o życiu, które stało się częścią najnowszej historii Polski.
Obłuda systemu
Jej ojciec był stoczniowcem. W grudniu 1970 roku strajkował jak inni. Pewnego dnia wrócił podenerwowany do domu. Zamknął się z matką w kuchni, nie chciał, żeby dzieci słyszały o strasznych wydarzeniach przed stocznią. Ona jednak coś usłyszała. Na drugi dzień gazety pisały co innego. Same kłamstwa. To wtedy przekonała się o obłudzie systemu komunistycznego.
Ukończyła pomaturalną szkołę pielęgniarek i zaczęła pracować w stoczniowej służbie zdrowia. Tam znów w opowieściach kierowców karetek pogotowia wożących rannych i zabitych powraca Grudzień '70.