Lubił, szczególnie kiedy bracia śpiewali kolędy. Siedział i słuchał – trochę tak jak dziadek wnuków – z pełnym ciepła dystansem. Nie było w tym żadnej ironii. On był za mądry na takie zachowania. Miał dystans, bo przeżywał w głębi sedno tego betlejemskiego misterium, które oczywiście po ludzku musi być obudowane religijnością. Musi też być w tym trochę dziecięcego podejścia, by wytworzył się klimat. Tylko nasz problem polega właśnie na tym, że częściej zachowujemy klimat, a tracimy sedno.
Dlaczego śpiewamy kolędy?
Kolędy i pastorałki mają swój piękny sens. Najbardziej lubię śpiewać staropolską kolędę „Bóg się rodzi”. W niej wyjaśnione są wszelkie paradoksy Boga. Niestety, kolęda ta na ogół fatalnie jest śpiewana w kościołach, lud ciągnie niemożliwie, a to jest przecież szlachetny polonez! Piękny ruch! Wyobrażam sobie...
Salony?...
Nie! Procesję liturgiczną, którą prowadzi biskup, krocząc właśnie jak w polonezie.
Nie widzę tego...
Trzeba popracować nad wyobraźnią. Natomiast sama treść kolędy jest przepiękna. „Ogień krzepnie, moc truchleje” – to są właśnie paradoksy wyrażone biblijnym językiem. Są też inne ładne kolędy, np. „Lulajże Jezuniu” – pod warunkiem że nie śpiewa jej schola moich braci dominikanów, którzy basem pomrukują nad Bożą dzieciną, nie dając jej spać.
Lubię kolędy, bo one wprowadzają nas w klimat. Tylko ważne, żebyśmy nie sprowadzali naszego świętowania wyłącznie do klimatu. Pamiętajmy, że klimat to jest coś, co otacza Tajemnicę i jest to sfera przejściowa – od codzienności trzeba przejść przez sferę, która prowadzi do samego serca. I to jest piękne w konstrukcji naszych wigilijnych przygotowań. Zaczynamy od opłatka, potem uczta postna – convivium (czyli w znaczeniu łacińskim współżycie) – przygotowująca nas do wspólnego przeżywania Narodzenia Pańskiego w liturgii pasterki.
Powinniśmy przed pójściem na pasterkę rozśpiewać się wspólnie kolędami?
Na tyle, żeby zachować siłę, a więc nie nadużywać tego, co może odebrać rozum i głos. Poza tym nie jeść za dużo maku, bo źle się po nim śpiewa.?
Dominikanin, historyk sztuki, wykładowca filozofii i fenomenologii religii, profesor Papieskiej Akademii Teologicznej.
Był duszpasterzem krakowskiego duszpasterstwa akademickiego „Beczka”. Autor książek z dziedziny filozofii, teologii i religii. Ostatnio wydał książkę „Jak budować piękne życie”.
Judyta Syrek, współautorka książek o. Joachima Badenimego OP, w tym ostatniej „Uwierzcie w koniec świata”
Grudzień 2010