Stokłosa do więzienia?

W środę miał się zakończyć proces byłego senatora. Ten zdołał odwlec wyrok, ale zapewne nie na długo.

Publikacja: 05.02.2013 19:50

Stokłosa do więzienia?

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Henryk Stokłosa pojawił się we wtorek w poznańskim Sądzie Okręgowym z dwiema walizkami. Zabrał z sobą ubrania, ale też grzałkę i szczoteczkę do zębów.

Jak wcześniej tłumaczył jego rzecznik, spodziewał się aresztowania. A wszystko przez to, że podczas poprzedniej rozprawy sąd ostrzegł, iż może zmienić kwalifikację niektórych zarzutów przeciwko niemu. Wówczas zagrożenie karą by wzrosło.

Do aresztowania byłego senatora, oskarżonego m.in. o korumpowanie urzędników, jednak nie doszło. Stokłosa przystąpił więc do kontrataku. Zarzucił sąd wnioskami. Zażądał, aby z możliwości prowadzenia procesu przeciwko niemu zostali wyłączeni wszyscy sędziowie poznańskiego Sądu Okręgowego. – Są nieobiektywni – tłumaczył.

Na środę zostały zaplanowane mowy końcowe prokuratora i obrońców. Potem miało dojść do ogłoszenia wyroku. Proces ugrzązł jednak w miejscu. Na jak długo? Aż sąd apelacyjny rozpatrzy złożone przez oskarżonego wnioski.

– Z tego, co wiem, akta zostały do nas wysłane. Sądzę, że sąd zbierze się jeszcze w tym tygodniu – tłumaczy Elżbieta Fijałkowska, rzecznik Sądu Apelacyjnego w Poznaniu. Termin kolejnej rozprawy przeciwko Stokłosie został wyznaczony na najbliższy piątek. Wiele wskazuje więc na to, że były senator w przyszłym tygodniu usłyszy wyrok.

Henryk Stokłosa to jeden z najbogatszych ludzi w Polsce. Stworzone przez niego przedsiębiorstwa zajmują się m.in. produkcją mięsa i utylizacją padliny. W 1989 roku Stokłosa został niezależnym senatorem. W ławach na Wiejskiej zasiadał nieprzerwanie przez 16 lat. Potem na krótko powrócił jeszcze do Senatu w 2011 roku. Wówczas już ciążyły na nim poważne zarzuty. Prokuratura oskarżyła go, że korumpując urzędników Ministerstwa Finansów, miał sobie załatwiać nienależne ulgi podatkowe. Były senator odpowiada także za przestępstwa przeciwko środowisku oraz prześladowanie niektórych swoich pracowników. Do winy się nie przyznaje.

Kiedy kilka lat temu policja zaczęła się nim interesować, Stokłosa zniknął. Przez długie miesiące ukrywał się w Niemczech. Wpadł przez przypadek. Po ekstradycji do Polski ponad rok spędził w areszcie. Wyszedł po wpłaceniu 3 mln zł kaucji. Grozi mu do dziesięciu lat więzienia.

Henryk Stokłosa pojawił się we wtorek w poznańskim Sądzie Okręgowym z dwiema walizkami. Zabrał z sobą ubrania, ale też grzałkę i szczoteczkę do zębów.

Jak wcześniej tłumaczył jego rzecznik, spodziewał się aresztowania. A wszystko przez to, że podczas poprzedniej rozprawy sąd ostrzegł, iż może zmienić kwalifikację niektórych zarzutów przeciwko niemu. Wówczas zagrożenie karą by wzrosło.

Pozostało 82% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo