Jeden z tych biznesmenów Stanisław Kielar został uniewinniony przez sąd pierwszej instancji, a proces drugiego – Jana Bieńkowskiego wciąż trwa. Reporterzy „Państwa w państwie” dotarli do obu przedsiębiorców, których obciąża skruszony śląski gangster Robert B.
Stanisław Kielar w latach 90. prowadził firmę meblarską w Rzeszowie. W 1997 roku wydzierżawił halę Robertowi B. i jak twierdzi, pożyczył mu wtedy również 100 tys. zł. – Pożyczkę zgłosiłem w urzędzie skarbowym. Wszystko było zgodne z prawem – zapewnia Stanisław Kielar. Dodaje, że Robert B. przestał spłacać pożyczkę i zaczął go unikać. – Zażądałem zwrotu raty i dzierżawy – mówi Kielar, który nigdy nie odzyskał pieniędzy. Przyznaje, że w ramach długu zajął towar pozostawiony przez Roberta B. w dzierżawionej hali. Wyceniono go na 70 tys. zł.
Stanisław Kielar zapewnia, że przez 10 lat nie miał żadnego kontaktu z Robertem B.
– Spotkaliśmy się w prokuraturze w Katowicach, byłem mu okazywany jako przestępca! – mówi przedsiębiorca.
Katowicka Prokuratura Apelacyjna postawiła mu zarzut oszustwa i udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. 9 maja 2006 roku na jej wniosek Stanisław Kielar został aresztowany.
Przedsiębiorcę oskarżał prokurator Roman Pietrzak, który na podstawie zeznań Roberta B., prawie identyczny akt oskarżenia skierował też wobec Jana Bieńkowskiego i sześciu innych przedsiębiorców z branży meblarskiej. – Przyjmowali oni do swoich firm wyłudzony towar, który tam legalizowali – tłumaczy Leszek Goławski, rzecznik katowickiej Prokuratury Apelacyjnej.