Afera wybuchła w 2007 r., a dotyczyła odrolnienia ziemi na Mazurach za łapówkę, która – jak pisały media – miała trafić do ówczesnego ministra rolnictwa i wicepremiera Andrzeja Leppera. Operacja prowadzona przez CBA skończyła się fiaskiem. W ostatniej chwili dwaj pośrednicy wycofali się z wzięcia łapówki od udającego biznesmena agenta.

Mariusz Kamiński, dziś poseł PiS, i trzej jego podwładni, w tym były wiceszef CBA Maciej Wąsik, zostali oskarżeni przez  prokuraturę m.in. o przekroczenie uprawnień, nielegalne działania operacyjne i  podrabianie dokumentów.

Według prokuratury CBA m.in. stworzyło fikcyjną sprawę odrolnienia ziemi bez wiarygodnej informacji o przestępstwie i bezprawnie fabrykowało dokumenty na potrzeby operacji. Sąd nie wyłączył jawności, ale akt oskarżenia został odczytany bez udziału mediów, w specjalnie zabezpieczonej sali Sądu Najwyższego, wynajętej przez prowadzący proces sąd rejonowy. – Nikt nie złożył wniosku, że chciałby wejść – mówił dziennikarzom przewodniczący składu sędziowskiego.

Kamiński twierdzi, że jest spokojny o los procesu. – To, co robiło CBA, nie było zgodne z interesem ówczesnej koalicji rządzącej, ale interes polityczny rządzących nas nie interesował. Nas interesowała walka z korupcją na szczytach władzy, to był nasz obowiązek – mówił, zanim wszedł na salę.

Afera gruntowa doprowadziła do dymisji Leppera, rozpadu koalicji PiS–Samoobrona–LPR i wcześniejszych wyborów. Proces odroczono do 23 kwietnia.