– Premier musi ustąpić, jeśli chce uratować PO i wygrać przyszłe wybory – mówił w wywiadzie Roman Giertych. – Dalsze sprawowanie władzy przez Donalda Tuska doprowadzi Polskę do klęski, jaką będzie powrót PiS do władzy. Partia Kaczyńskiego ma szansę na większość konstytucyjną w Sejmie – dodał, zaznaczając, że PiS zdecydowanie wygra już wybory do europarlamentu w 2014.
Wokół wywiadu wybuchła dziś polityczna burza. Jeszcze rano w TVN24 wymowę wywiadu starał się osłabić w TVN24 rzecznik rządu Paweł Graś. – Jeśli chodzi o to, jak położyć formację polityczną i to dosyć dobrze działającą przez pewien czas na politycznym rynku, to Giertych jest ekspertem w tej dziedzinie, bo po kierowanym przez niego LPR już wszelki słuch i ślad zaginął – drwił.
W podobnym tonie wywiad komentuje w rozmowie z „Rz" inny polityk Platformy, europoseł Rafał Trzaskowski. – Równie dobrze moja mama mogłaby udzielać porad premierowi. Dlaczego Giertych miałby uchodzić za wieszcza PO? Ma być traktowany jak nasz przyjaciel, bo jest prawnikiem kilku naszych posłów czy ministrów? – pyta.
W przeszłości Giertych reprezentował w sądzie Michała Tuska, syna premiera. Obecnie jest adwokatem ministra transportu Sławomira Nowaka w sporze z „Wprost". Dlatego szef klubu PiS Mariusz Błaszczak mówi, że wypowiedzi Giertycha prawdopodobnie były uzgadnianie z premierem. – Premier Tusk nie jest tak nierozsądny, by zatrudniać mecenasa, który mu szkodzi – mówi „Rz.
Rzecznik SLD jest innego zdania. – Giertych nie pojawił się na nowo w polityce bez powodu. Ma skrajny plan powolnego rozbijania PO – tłumaczy Joński, zaznaczając, że o planach adwokata wie od posłów Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry.