Jak uporać się z chuliganami, którzy urządzają burdy na stadionach, a ostatnio wywołali bójkę na plaży w Gdyni – temu było poświęcone wczorajsze spotkanie u premiera z udziałem ministrów spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza i sprawiedliwości Marka Biernackiego oraz zastępcy prokuratora generalnego. Zamiast konkretów usłyszeliśmy zapewnienia, że państwo będzie walczyć z bandytami, bo to oni, a nie policja, są problemem.
– Mamy wspólne przekonanie, że uda się pokazać, iż monopol na przemoc ma państwo, a nie bandyci – mówił po spotkaniu Sienkiewicz.
Z danych CBŚ, jakie przytoczył, wynika, że w ostatnich dwóch latach ujęto 959 bandytów stadionowych. Usłyszeli 1,9 tys. zarzutów.
Ministrowie byli zgodni: rozrabiają bandyci, nie kibice, a incydenty – jak gdyński – nie powinny mieć miejsca.
Szef MSW przekonywał, że chuligani „są wypchnięci z dużych imprez sportowych", więc dają o sobie znać w małych miejscowościach i z tym „trzeba sobie poradzić". – Mamy rozpisany harmonogram, wiemy, jak to zrobić – zapewnił. Jedynym konkretem jest to, że wydał instrukcję komendantowi głównemu policji, by ta szybciej reagowała na wydarzenia z udziałem bandytów. W Gdyni świadkowie skarżyli się, że czekali na policję zbyt długo.