Katarzyna W. winna zabicia córki

Katarzyna W., oskarżona o zabicie swojej półrocznej córki Magdy, została uznana winną zarzucanego jej czynu. Została skazana na 25 lat pozbawienia wolności. Obrona zapowiedziała apelację.

Publikacja: 03.09.2013 12:45

Katarzyna W. winna zabicia córki

Foto: Fotorzepa, Tomasz Jodłowski TJ Tomasz Jodłowski

Katarzyna W. została także uznana winną zawiadomienia o niepopełnionym przestępstwie. Za popełnienie tego czynu sąd skazał ją na rok pozbawienia wolności i orzekł karę łączną 25 lat więzienia.

Na poczet zasądzonej kary zaliczono oskarżonej dotychczasowy  pobyt w areszcie.

Katarzyna W. będzie się mogła ubiegać o warunkowe zwolnienie po odbyciu 15 lat kary.

Jak mówił przewodniczący składu orzekającego sędzia Adam Chmielnicki, motywem zabójstwa dziecka nie była - jak przyjęła prokuratura - chęć ukarania męża Katarzyny W., ale pozbycia się niechcianego dziecka, które w ocenie Katarzyny W. rujnowało jej przyszłość.

Omawiając zgromadzone dowody sąd przyjął, że to Katarzyna W. przeszukiwała Internet wpisując frazy "jak zabić bez śladów", "czy można zabić bez pozostawienia śladów", sprawdzając w Wikipedii hasło "dochodzenie policyjne przy zaczadzeniu tlenkiem węgla". - Może to być wyraz zwykłej ciekawości, jak sugerował obrońca. Ale potem były inne wyszukiwania: "zasiłek pogrzebowy niemowlaka", "pochówek dzieci martwo urodzonych", "kremacja niemowlaka cena" i "nieumyślne spowodowanie śmierci" oraz cennik trumien dla dzieci w miejskim zakładzie pogrzebowym - wyliczał sąd.

Jak podkreślono, Katarzyna i Bartłomiej W. mieli w domowym komputerze własne profile zabezpieczone hasłami, a teoretycznie wpisy w komputerze mógł robić także brat Katarzyny W., ale on skorzystał z prawa do odmowy zeznań. - W trakcie wyszukiwania frazy "jak zabić bez śladów" użytkownik komputera łączył się ze skrzynką e-mail Katarzyny W. - wskazał sędzia Chmielnicki.

Sąd podkreślił, że z dowodów wynika, iż nikt w rodzinie W. się nie zaczadził, nie zmarło też w niej żadne niemowlę, więc nikt nie potrzebował takich informacji. - Sąd doszedł do wniosku, że tylko Katarzyna W. mogła dokonywać tych wyszukiwań. Teoretycznie każdy ma prawo poszukiwać takich informacji, ale nabiera to szczególnego znaczenia w świetle późniejszych zdarzeń z córką Katarzyny W., które ocenili biegli medycy - uzasadniał sędzia.

Sąd nie zgodził się ze stanowiskiem prokuratora, że motywem zabójstwa była chęć zemsty na małżonku, ukarania go za zachowanie.

Jak mówił sędzia, rekonstrukcja procesów motywacyjnych podsądnej była możliwa dzięki zeznaniom świadków - bliskich oskarżonej - oraz zabezpieczonych zapiskach Katarzyny W., których autorka wskazała m.in., że nie czuje się matką i że dziecko zrujnuje jej plany i spowoduje, że stanie się pośmiewiskiem wśród znajomych.

- Dowody z dokumentów (...) wskazują, iż wiedza o zajściu w ciążę była dla niej dużym stresem, sama ciąża była dla niej obciążeniem, zarówno pod względem fizycznym, jak i emocjonalnym. Nie była to ciąża planowana, chciana, która jest spełnieniem marzenia, tylko przeciwnie: ciąża uciążliwa, niechciana, która w dodatku przekreślała ambitne plany na przyszłość - powiedział sędzia.

Sąd nie miał wątpliwości, że Katarzyna W. nie chciała dziecka. Po urodzeniu tylko utwierdziła się w tym poczuciu. Zaczęła też odczuwać, że słabnie też zainteresowanie, jakim obdarza ją mąż, a ciężar opieki nad dzieckiem spocznie na niej.

Chciała powrócić do stanu swobody sprzed urodzenia dziecka. - Oskarżona to osoba, która po wytyczeniu celu, jaki by nie był, konsekwentnie dąży do jego realizacji, nie licząc się także z potencjalnymi zagrożeniami - powiedział sąd.

Ocenił też, że Katarzyna W. niechętnie przyznaje się do porażek, dlatego nie chciała oddać dziecka na wychowanie, co wykluczał także pozytywny stosunek rodziny do małej Magdy. Bardzo ważne było te dla niej jak postrzega ją otoczenie - wskazał sędzia.

Sąd zaznaczył też, że  nie ma dowodów na zaangażowanie innych osób w zabójstwo dziecka Katarzyny W. To oskarżona sama zaplanowała zbrodnię, sama ją wykonała i ukryła zwłoki.

- Jesteśmy pewni, że Katarzyna W. dokonała zarzuconego jej zabójstwa. Po procesie mamy stuprocentową pewność. Gdybyśmy byli przekonani o jej winie na 99 procent, to by została uniewinniona. Nie znaleźliśmy też dowodów, by ktoś jej w zbrodni pomagał. Sama zabiła, sama też zakopała zwłoki - mówił sędzia Adam Chmielnicki.

Obrona oskarżonej powoływała się w sprawie na ewentualność uduszenia dziecka w wyniku wypadku. Sąd wskazał jednak odnosząc się do tej tezy, że biegli powołani w sprawie wyjaśnili mechanizm przyczyny zgonu dziecka "w sposób kategoryczny".

- Jeśli się kogoś dusi, trudno wyjaśniać potem, że zmarł na skutek utopienia bądź postrzału, bo taka teza będzie łatwa do zweryfikowania - mówił sędzia. Dlatego, jak kontynuował, jeśli "kogoś się dusi i wyjdzie na jaw, że nie zrobił tego ktoś inny, to jedyną następną linią obrony jest twierdzenie, że pokrzywdzony udusił się z przyczyn od sprawcy niezależnych, że to był po prostu nieszczęśliwy wypadek".

- Ale pomijając już wszystkie inne okoliczności, w ocenie sądu, treść opinii biegłych taką możliwość wyklucza, skutkując koniecznością uznania, że było to celowe działanie, u którego podstaw legł zamiar pozbawienia życia pokrzywdzonej - wskazał sędzia Chmielnicki.

W ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Adam Chmielnicki podkreślił, że zachowanie oskarżonej po śmierci dziecka nie jest bez znaczenia dla rekonstrukcji faktów. Przypomniał m.in., że Katarzyna W. ukryła ciało dziecka, a potem udzielała sensacyjnych wywiadów tabloidom.

Podczas procesu obrona przekonywała, że śmierć Magdy była wypadkiem, a zachowanie oskarżonej tłumaczyła szokiem, pozbawiającym ją zdolności racjonalnego myślenia. Dlatego - zdaniem adwokata - jego klientka nie zadzwoniła po karetkę i ukryła zwłoki dziecka.

Sąd nie zgodził się z taką interpretacją. Według składu orzekającego kobieta nie działała w warunkach wstrząsu psychicznego - ukrywając zwłoki działała w przemyślany sposób, zakopując dziecko przypuszczanie używała rękawic roboczych. Krótko po śmierci dziecka dzwoniła do męża i rozmawiała z nim jak gdyby nic się nie stało.

- Pojawia się pytanie, czy matka, która godzinę wcześniej straciła swoje dziecko w wyniku tragicznego wypadku i w szoku postanowiła zakopać zwłoki, byłaby zdolna do przeprowadzenia spokojnej, nie wywołującej w interlokutorze żadnych obaw rozmowy z rozmówcą, który ją dobrze znał. W ocenie sądu, z psychologicznego punktu widzenia to teza trudna do obrony - podkreślił sędzia Chmielnicki.

W ocenie sądu, do linii obrony nie przystaje też późniejsze zachowanie Katarzyny W. Sędzia przypomniał, że matka Madzi chętnie brała udział w nieraz prowokacyjnych wywiadach i sesjach fotograficznych, w mediach "podsycających atmosferę sensacji wokół jej osoby i tragicznego przecież wydarzenia". Sędzia zauważył, że oskarżona jest młoda i być może być w centrum uwagi, jednak w dalszym ciągu nie pasuje do obrazu rodzica, cierpiącego po stracie dziecka w wypadku.

Sędzia Adam Chmielnicki powiedział też, że kara 25 lat więzienia dla Katarzyny W. jest adekwatna do stopnia winy i osobowości sprawcy. - Kara orzeczona za przestępstwo powinna oddziaływać na sprawcę i zmierzać do jego resocjalizacji. Kluczowe znaczenie ma jednak nieuchronność kary za popełnione przestępstwo - dodał sędzia Chmielnicki.

Komentując publikacje mediów, w których żądano surowego karania dzieciobójczyni, a niekiedy nawet postulowano przywrócenie kary śmierci, sędzia przypomniał, że kara ta istniała w naszym kraju przez wiele lat, a mimo to ludzie dopuszczali się zbrodni.

Obrońca Katarzyny W., skazanej we wtorek przez katowicki sąd na 25 lat więzienia, zapowiedział, że zaskarży to orzeczenie. Prokurator ocenił, że wyrok jest sukcesem wymiaru sprawiedliwości. Dziękował wszystkim zaangażowanym w śledztwo.

Sprawa Katarzyny W. zaczęła się 24 stycznia 2012 r., gdy policja przekazała mediom informację o zaginięciu półrocznej dziewczynki z Sosnowca. Według pierwszej relacji matki dziecko miało zostać porwane z wózka w centrum miasta. Na początku lutego ciało dziecka znaleziono w zrujnowanym budynku w parku przy torach kolejowych w Sosnowcu.

Katarzyna W. została oskarżona o umyślne zabicie córki poprzez uduszenie.

Proces ruszył w lutym. Od tego czasu odbyło się kilkanaście rozpraw, na których sąd przesłuchał kilkudziesięciu świadków.

Pięcioosobowy skład orzekający (dwoje sędziów zawodowych i troje ławników) wczoraj wysłuchał mów końcowych.

Prokurator domagał się dożywocia z możliwością ubiegania się o zwolnienie nie wcześniej niż po 30 latach, obrońca chciał uniewinnienia argumentując, że dowody nie dają podstaw do skazania.

Katarzyna W. utrzymywała, że dziecko wysunęło jej się z rąk i jego śmierć była spowodowana wypadkiem.

Katarzyna W. została także uznana winną zawiadomienia o niepopełnionym przestępstwie. Za popełnienie tego czynu sąd skazał ją na rok pozbawienia wolności i orzekł karę łączną 25 lat więzienia.

Na poczet zasądzonej kary zaliczono oskarżonej dotychczasowy  pobyt w areszcie.

Pozostało 97% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo