73-letnia Maria Jędrzejczak od 15 lat walczy z urzędnikami, którzy nie pozwalają jej dokończyć budowy dużego pawilonu w centrum Lubina.
Jej marzeniem było stworzenie jednego z największych ośrodków handlowo-usługowych w tym mieście. Pomimo że budowę rozpoczęła na podstawie oficjalnych zezwoleń, od jej początków zmaga się z inspektorem budowlanym, który twierdzi, że jest ona niezgodna z projektem. Na walkę z formalnościami straciła blisko 2 miliony złotych. Dziś żyje z 400 zł emerytury – komornik zabiera jej znaczną część.
– Cały czas spłacam pożyczkę, którą wzięłam we frankach szwajcarskich. Nieruchomości nie mogę ani wykończyć, ani sprzedać. A wszystko niszczeje, gnije po deszczu – mówi Jędrzejczak.
Sądy administracyjne kilka razy wytykały nadzorowi budowlanemu błędy w postępowaniu, wydając korzystne dla Marii Jędrzejczak decyzje – także i tę ostatnią, kiedy w lutym tego roku Naczelny Sąd Administracyjny oddalił kasację, o którą wniósł Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego.
Według wyroku sądu nie można tolerować tak długiego i nieskutecznego postępowania organów nadzoru budowlanego, które można nazwać jedynie rażącą przewlekłością. – Ja respektuję wyroki sądu, natomiast inwestorka nie jest skłonna respektować przepisów. Te wyroki, jeżeli już, to wskazują na ewentualne nieprawidłowości w toku postępowania – mówi Wiesław Kozub, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Lubinie.