Zdaniem Bartłomieja Sienkiewicza, dyplomatyczne zabiegi Unii mogą odnieść sukces w powstrzymaniu agresji Rosji. Sprzyja temu sytuacja, w której mimo interwencji wojskowej Moskwy nie doszło do otwartych walk i przelewu krwi.
- Wydaje mi się, że to jest moment właśnie na to, aby działania dyplomatyczne przynosiły skutek,
bo rozlana krew tworzy sytuację nieodwracalną i powoduje taką spiralę wydarzeń, nad którą nikt może nie zapanować w odpowiednim momencie. Więc mam wrażenie, że to jest taki dobry moment właśnie do tego, aby trochę podwyższyć stawkę - mówił w "Sygnałach Dnia" w radiowej Jedynce. Sienkiewicz dodał, że zapowiedź podwyższenia stawki "trochę w zawoalowany sposób" padła wczoraj, kiedy kanclerz Niemiec powiedziała o tym, że Unia w przyszłym tygodniu rozważy wprowadzenie drugiego etapu sankcji. Sankcje te mają uderzyć we wpływowych ludzi na Kremlu.
- Skuteczność presji powstrzymującej kryzys na Ukrainie jest wprost proporcjonalna do tego, że państwa europejskie działają razem i jeśli nawet ten wspólny mianownik tego działania wydaje się zbyt słaby, to jednak ciągłość i determinacja w tej sprawie prędzej czy później przyniesie efekt - powiedział minister, zaznaczając jednak, że "nikt nie powinien być zainteresowany eskalacją konfliktu".
Szef MSW zapowiedział, że Polska nie ma zamiaru zamykać "małego ruchu granicznego" z obwodem kaliningradzkim.