„Polska the Times" ogłasza wybuch obamomanii w stolicy, choć tak naprawdę tym razem udzieliła się ona chyba tylko mniejszości Polaków. „Fakt" jeszcze raz zajął się zaś tym, czym żyły media amerykańskie, czyli "ujawnionymi" przez siebie wczoraj ćwiczeniami prezydenta USA na siłowni (no bo przecież nie przemówieniem na Placu Zamkowym). Jak się okazuje postronne osoby widziały (a nawet - o zgrozo! - sfotografowały) przywódcę Ameryki podczas pocenia się w sali gimnastycznej Marriotta. Na szczęście szefowie ochrony Białego Domu uspokoili świat, że żadnego niebezpieczeństwa nie było. Odetchnęliśmy z ulgą.
Śladem amerykańskiego prezydenta uwaga mediów kieruje się ku obchodom D-Day, czyli lądowania aliantów w Normandii 70 lat temu. Oczywiście główni bohaterowie tegorocznego spotkania z ochotą biorą udział w obchodach, które pozwalają im zapomnieć o bieżących kłopotach. Jak zauważą Piotr Jendroszczyk w „Rzeczpospolitej" Francois Hollande może odsapnąć od prześladującej go w polityce Marine le Pen, a Władymir Putin pokazuje się na europejskich salonach jako spadkobierca zwycięskiego ZSRR nie niepokojony o Ukrainę (gdzie jak przypominają autorzy "Rzeczpospolitej" wciąż toczą się walki). Jak zuważa „Polska the Times" Zachód po spotkaniu G-7 wciąż straszy Rosję nowymi sankcjami, lecz w Moskwie - przynajmniej oficjalnie się tym aż tak nie przejmują. Za to jak dowiaduje się gazeta Rosjanie „uczczą" nasze zaangażowanie w sprawę Ukrainy wydając w najbliższych dniach po polsku książkę o polskich zbrodniach na radzieckich jeńcach po wojnie polsko-bolszewickiej. To jak wiadomo dyżurny temat antypolskiej propagandy przy okazji każdego kolejnego pogorszenia relacji polsko-rosyjskich.
Na szczęście dla Putina obudzili się też nieocenieni przyjaciele, nazywani zwykle „pożytecznymi idiotami". „Gazeta Wyborcza" pisze o wiedeńskim spotkaniu europejskich prorosyjskich partii skrajnie prawicowych i wielkoruskich imperialistów. No cóż, Rosja zawsze korzystała z takich sojuszników na jakich było ją w danej chwili stać. Obecny zestaw przyjaciół Kremla wydaje się jednak najmniej salonowy od lat.
Z informacji światowych eksponowane miejsce zajmują relacje o uwolnieniu sierżanta US Army Bowe'a Berghdala wymienionego na czterech talibów. To właśnie ta sprawa w mediach amerykańskich zepchnęła na dalszy plan europejską wizytę prezydenta.
Sprawy krajowe z wolna wracają na łamy gazet zalane przez większość tygodnia „amerykańską falą", choć trudno zauważyć wiodące tematy. W „Rzeczpospolitej" Andrzej Stankiewicz i Karolina Kowalska opisują kulisy finansowej działalności partii Janusza Korwin-Mikkego. „Gazeta Wyborcza" zwraca uwagę na temat, który zapewne zainteresuje młodszych czytelników czyli na wyrok Trybunału Konstytucyjnego uznający, że pobieranie opłat za studia na drugim kierunku w państwowych uczelniach jest niezgodne z Ustawą Zasadniczą. Największą wagę może jednak mieć dla nich informacja ukryta dopiero w dalszej części „GW" o tym jak szybko w ostatnich miesiącach spada w Polsce bezrobocie.