Jak pisze tygodnik, poseł Bury jest bardzo ostrożny. O ważnych sprawach nie rozmawia przez telefon, nie pisze e-maili, nie wysyła SMS-ów. Podczas spotkań twarzą w twarz nie podaje żadnych konkretnych informacji. – Stał się wyjątkowo ostrożny – mówi jeden z rozmówców "Wprost", który chce zachować anonimowość.

Źródło tygodnika mówi, że o istotne kwestie pyta posła Burego na karteczkach. Zapisuje tam pytanie, a później prosi o odpowiedź, również w formie pisemnej. Po skończonej rozmowie pali kartki. Jak dodaje rozmówca "Wprost", Bury miał powiedzieć, że czuje się osaczony przez CBA. Więcej o sprawie tygodnik pisze w jutrzejszym wydaniu.

Półtora tygodnia temu funkcjonariusze Biura sprawdzili biuro poselskie, dom na Podkarpaciu oraz pokój w hotelu poselskim posła Jana Burego. Miało to mieć związek z aferą korupcyjną na Podkarpaciu, w związku z którą CBA przeszukiwało również siedzibę resortu infrastruktury i rozwoju, a konkretnie gabinet wiceministra Zbigniewa Rynasiewicza oraz zatrzymała dwóch biznesmenów z Leżajska, prezesów firmy zajmującej się dystrybucją paliw.

"Wprost" w ostatnim numerze sugerował jednak, że przeszukania w biurze, domu i pokoju hotelowym posła Burego mogły mieć związek z aferą taśmową, a dokładnie z nagraniem rozmowy wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej z szefem CBA Pawłem Wojtunikiem.

Tygodnik nie wykluczał, że Paweł Wojtunik chciał w ten sposób znaleźć taśmę, na której był nagrany.