Kraków w sieci powiązań i układów

O uwalnianiu energii krakowian mówi Jackowi Nizinkiewiczowi kandydat PiS na prezydenta stolicy Małopolski Marek Lasota

Publikacja: 04.11.2014 14:05

Kraków w sieci powiązań i układów

Foto: Fotorzepa/Radek Pasterski

Rz: Dlaczego nie mieszkając ?w Krakowie, chce pan zostać jego prezydentem?

Marek Lasota, dyrektor krakowskiego oddziału IPN, bezpartyjny kandydat PiS na prezydenta Krakowa: Ten zarzut wysunięty przez mojego kontrkandydata Jacka Majchrowskiego to nadużycie. Tak jak pan Majchrowski, nie jestem rodowitym krakowianinem. Przyjechałem tu na studia w 1978 roku i od tego momentu Kraków jest moim miastem, w którym przebywam i pracuję. Krakowski oddział  IPN mieści się na ul. Reformackiej i dzieli mnie od gabinetu prezydenta 1000 metrów w linii prostej. Przy całym szacunku do prof. Majchrowskiego, odnoszę wrażenie, że brakuje mu argumentów, którymi chciałby ze mną polemizować.

Przedstawia się pan jako kandydat niezależny, w odniesieniu do tego prezydent Krakowa stwierdza, że jest pan tak niezależny od PiS jak PZPR od Sowietów.

To ryzykowne porównanie, ponieważ Jacek Majchrowski i wiele osób z jego otoczenia to byli działacze PZPR. Ponadto, kiedy prof. Majchrowski 12 lat temu ubiegał się po raz pierwszy o urząd prezydenta Krakowa, był wtedy kandydatem SLD, która w linii prostej wywodzi się właśnie ze wspomnianego PZPR.

Prof. Majchrowski rzucił legitymacją partyjną w czasie stanu wojennego, a członkostwo w SLD zawiesił na czas trwania prezydentury.

Doceniam oba gesty. Ale nie przestał być człowiekiem lewicy. Nieprzypadkowo w wyborach do Parlamentu Europejskiego aktywnie wspierał wojującą z Kościołem Joannę Senyszyn, a Jan Hartman, usunięty z Twojego Ruchu Janusza Palikota za wypowiedzi na temat kazirodztwa,  zrzekł się kandydowania na urząd prezydenta Krakowa właśnie na rzecz Jacka Majchrowskiego.

Kogo pan reprezentuje?

Zostałem kandydatem zjednoczonej prawicy, choć sam nie należę do żadnej partii. Reprezentuję krakowian, którzy widzą, że sieć powiązań i układów, które wytworzyły się przez 12 lat wokół władzy w mieście, jest przyczyną wielu nietrafionych inwestycji i podejrzanych decyzji, co prowadzi do pogorszenia się jakości życia w Krakowie.

Należał pan do Porozumienia Centrum Jarosława Kaczyńskiego.

Byłem posłem pierwszej kadencji wybranym z listy Porozumienia Obywatelskiego Centrum.  Wtedy właśnie, na początku lat 90., poznałem Jarosława Kaczyńskiego.

PiS nie zapewnia panu dużego wsparcia.

Mam pełne wsparcie PiS, a prezes Jarosław Kaczyński osobiście wspierał moją kandydaturę w Krakowie.

A czy może pan liczyć na poparcie biskupów?

Chociaż politykę postrzegam zgodnie z nauką społeczną Kościoła – jako roztropną troskę o dobro wspólne – to w żadnym wypadku nie zamierzam angażować osób duchownych do mojej kampanii wyborczej.

Kraków jest miastem klerykalnym?

Jest nazywany drugim Rzymem za sprawą wielkiej ilości kościołów, i niech tak pozostanie.

Dlaczego jako były radny PO nie został pan kandydatem Platformy na prezydenta Krakowa?

Nie planowałem startu w wyborach, wręcz przeciwnie, rozważałem odejście z polityki. Propozycja przedstawiona przez PiS przyszła w chwili, kiedy pozbyłem się złudzeń, że PO jest czymś więcej niż partią władzy. Mój start z poparciem PiS pokazuje otwarcie zjednoczonej prawicy na nowe środowiska i nowych ludzi, ale przede wszystkim jest dowodem, że teraz Prawo i Sprawiedliwość jest partią zmiany. Jeśli PO naprawdę będzie chciała odsunąć Jacka Majchrowskiego od władzy, to poprze kandydata, który ma szansę dokonać realnej zmiany w Krakowie.

PO ma swoją kandydatkę na prezydenta.

Nawet sami politycy Platformy mówią głośno, że kandydatka PO nie ma większych szans. Dlatego w tym kontekście swój start widzę także jako szansę na łączenie się różnych środowisk politycznych dla dobra Krakowa, któremu należy nadać nową dynamikę.

Jak zamierza pan zabiegać ?o elektorat PO?

Nie dzielę krakowian ani na zwolenników, ani na przeciwników jakiejś partii politycznej. Uważam, że dzisiaj, bez względu na swoje polityczne sympatie, mogą dać impuls do oczekiwanej przez wielu zmiany stylu zarządzania Krakowem. Po 12 latach urzędowania ?Jacka Majchrowskiego w magistracie mieszkańcy stają przed wyborem pomiędzy władzą zamkniętą w swoim świecie a władzą, która będzie ich słuchać.

Miasto rozwija się w oczach, że wspomnę tylko o najnowszych inicjatywach inauguracji centrum kongresowego czy wielofunkcyjnej hali Kraków Arena.

Pomimo nowych inwestycji krakowianie mają poczucie, że miasto tkwi w stagnacji. Przykładem może być turystyka. Miasto jest celem turystycznym dla miliona osób rocznie, z czego należy się cieszyć, ale w Krakowie rozchodzą się interesy turystów z interesami mieszkańców. Rynek i Planty żyją wieczorem na poziomie chodników i parterów kamienic. Kiedy jednak spojrzymy w okna mieszkań, to tam nikt nie mieszka. Przewagę powinien zyskać turysta, który szuka doznań estetycznych i głębokich przeżyć duchowych, a nie ten szukający alkoholu tańszego niż w innych miastach Europy.

Turyści kochają Kraków, z czego powinien się pan cieszyć.

Tak, ale do Krakowa ściągają głównie ci, którzy szukają taniej rozrywki. Miasto nie ma pomysłu, jak przyciągnąć do siebie bardziej wyrafinowanego odbiorcę. Stolica Małopolski powinna stać się centrum turystyki konferencyjnej w Europie Środkowo-Wschodniej.

Właśnie zostało otwarte centrum kongresowe.

To bardzo dobra wiadomość, ale należy zadać kilka pytań. Dlaczego dopiero teraz, tuż przed wyborami? Dlaczego nie wtedy, kiedy Polska pełniła prezydencję w Unii Europejskiej? Czy centrum będzie zarabiać dla miasta, stając się kołem napędowym lokalnej gospodarki, czy podzieli los stadionu Wisły – inwestycji, która na lata będzie obciążeniem miejskiego budżetu.

Dlaczego chce pan uwolnić Kraków od Jacka Majchrowskiego?

Ja chcę uwolnić energię krakowian. Mam wiele pomysłów, które, ?jeśli wygram wybory, zostaną zrealizowane.

Jak?

Kraków musi stać się miastem przyjaznym mieszkańcom. Ważne są nie tylko duże inwestycje infrastrukturalne – jak metro. Nowy prezydent miasta musi odpowiedzieć także na potrzeby krakowian wynikające z jakości ich najbliższego otoczenia.

Kraków jest miastem alkoholu i smogu?

Smog jest przekleństwem miasta. Źródłem nie jest tylko motoryzacja, ale głównie paliwa do ocieplania domów. Zawartość substancji niebezpiecznych dla zdrowia kilkaset razy przewyższa w Krakowie unijne normy.

Prezydent Majchrowski twierdzi, że powietrze jest czystsze niż w niejednym uzdrowisku.

Nie wiem, w jakich uzdrowiskach przebywa pan prezydent, ale wiem na pewno, że są ludzie, którzy z  Krakowa wyprowadzają się z powodu zatrutego powietrza. Są takie dni, kiedy smog wisi nad miastem, a ludzie starsi i dzieci nie powinny wychodzić na ulicę – tak duże jest zanieczyszczenie.

Co można zrobić?

Ograniczenie spalania węgla w piecach jest niezbędne. Nie tylko trzeba przyjąć odpowiednią uchwałę, ale również wdrożyć programy pomocowe dla najuboższych mieszkańców miasta, którzy palą różnymi szkodliwymi materiałami. ?W Berlinie i Paryżu nie opłaca się jeździć po mieście autem. W Krakowie trzeba stworzyć komunikację publiczną, która odkorkuje miasto.

A dlaczego miasto ma problem z alkoholem, który sprzedaje się wszędzie?

W Krakowie jest 2600 punktów całodobowej sprzedaży alkoholu. Mapa przestępczości w mieście, głównie na obrzeżach, pokrywa się z tymi punktami. Miejski monitoring jest w fatalnym stanie. W zeszłym roku nie pozwolił nawet na identyfikację zabójcy na ulicy Grodzkiej.

Na czym polegają nierówności społeczne Krakowa?

Na odseparowaniu rynku od pozostałej części miasta. Niektóre rejony, jak Nowa Huta, funkcjonują bardzo źle. Program społeczny „Kraków - Nowa Huta przyszłości" jest programem martwym. Ten rejon jest obiektem kulturowym. To w czystej formie socrealizm architektoniczny. Żywe muzeum. Kilka lat temu centrum Nowej Huty miało zostać wpisane na listę zabytków UNESCO. Projekt ugrzązł w ministerialnych gabinetach.

Czy Kraków stracił na tym, że mieszkańcy w referendum powiedzieli „nie" organizacji zimowych igrzysk?

Kluczową decyzję dla rozwoju miasta podjęto bez konsultacji z mieszkańcami. Miliony złotych z publicznych funduszy wydano na przygotowanie wniosku i promocję organizacji igrzysk, a źle skonstruowana umowa powoduje, że Kraków dalej musi płacić szwajcarskiej  firmie opracowującej dokumenty dla Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego.

—rozmawiał Jacek Nizinkiewicz

Rz: Dlaczego nie mieszkając ?w Krakowie, chce pan zostać jego prezydentem?

Marek Lasota, dyrektor krakowskiego oddziału IPN, bezpartyjny kandydat PiS na prezydenta Krakowa: Ten zarzut wysunięty przez mojego kontrkandydata Jacka Majchrowskiego to nadużycie. Tak jak pan Majchrowski, nie jestem rodowitym krakowianinem. Przyjechałem tu na studia w 1978 roku i od tego momentu Kraków jest moim miastem, w którym przebywam i pracuję. Krakowski oddział  IPN mieści się na ul. Reformackiej i dzieli mnie od gabinetu prezydenta 1000 metrów w linii prostej. Przy całym szacunku do prof. Majchrowskiego, odnoszę wrażenie, że brakuje mu argumentów, którymi chciałby ze mną polemizować.

Pozostało 92% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo