Rz: Dlaczego nie mieszkając ?w Krakowie, chce pan zostać jego prezydentem?
Marek Lasota, dyrektor krakowskiego oddziału IPN, bezpartyjny kandydat PiS na prezydenta Krakowa: Ten zarzut wysunięty przez mojego kontrkandydata Jacka Majchrowskiego to nadużycie. Tak jak pan Majchrowski, nie jestem rodowitym krakowianinem. Przyjechałem tu na studia w 1978 roku i od tego momentu Kraków jest moim miastem, w którym przebywam i pracuję. Krakowski oddział IPN mieści się na ul. Reformackiej i dzieli mnie od gabinetu prezydenta 1000 metrów w linii prostej. Przy całym szacunku do prof. Majchrowskiego, odnoszę wrażenie, że brakuje mu argumentów, którymi chciałby ze mną polemizować.
Przedstawia się pan jako kandydat niezależny, w odniesieniu do tego prezydent Krakowa stwierdza, że jest pan tak niezależny od PiS jak PZPR od Sowietów.
To ryzykowne porównanie, ponieważ Jacek Majchrowski i wiele osób z jego otoczenia to byli działacze PZPR. Ponadto, kiedy prof. Majchrowski 12 lat temu ubiegał się po raz pierwszy o urząd prezydenta Krakowa, był wtedy kandydatem SLD, która w linii prostej wywodzi się właśnie ze wspomnianego PZPR.
Prof. Majchrowski rzucił legitymacją partyjną w czasie stanu wojennego, a członkostwo w SLD zawiesił na czas trwania prezydentury.