Eksperci Akademii Obrony Narodowej przygotowali projekt reformy Narodowych Sił Rezerwowych. Przewiduje on utworzenie w każdym województwie oddziałów Obrony Terytorialnej NSR-Armia Krajowa. Sięgnięcie do historycznej nazwy wzbudziło kontrowersje.
Projekt przewiduje, że w skład tych jednostek wchodziliby ochotnicy, rezerwiści, którzy w przypadku wojny broniliby swojej ojcowizny.
Autorzy reformy nawiązali do prowadzonej od kilku miesięcy przez organizacje paramilitarne akcji „Odbudujmy AK". Organizatorzy akcji jej tytuł zaczerpnęli z artykułu, który ukazał się w „Rzeczpospolitej". Tak samo zatytułowaliśmy wywiad z prof. Józefem Marczakiem z AON. Profesor przypomniał, że w 2000 r. przedstawiciele Światowego Związku Żołnierzy AK w liście przesłanym do ówczesnego ministra obrony Bronisława Komorowskiego napisali: „Wyrażamy przekonanie, że wielkie doświadczenie organizacyjne, bojowe i wychowawcze Armii Krajowej oraz wielki jej prestiż wśród naszego społeczeństwa mogą i powinny być przeniesione i wykorzystane w tworzeniu systemu Obrony Terytorialnej".
Jego zdaniem jednostki te powinny być budowane w oparciu o lokalną tradycję i historię. Na ten czynnik budowy tożsamości oddziałów OT wskazują też organizacje paramilitarne, a także prof. Romuald Szeremietiew, szef utworzonego właśnie Biura Inicjatyw Obronnych, które ma konsolidować organizacje obronne. Jego zdaniem oddziały OT mogłyby być nazywane Armią Krajową. - To była przecież formacja obywatelska, ochotnicza - przypomina Szeremietiew.