Ginekolog położnik Andrzej P. był oskarżony o nieumyślne spowodowania śmierci noworodka. - Sąd uznał go winnym narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i ciężkiego uszczerbku na zdrowiu – mówi Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury.
Ta sprawa swój początek miała w listopadzie 2012 roku. Do skierniewickiego szpitala trafiła wówczas kobieta w zaawansowanej ciąży.
Takie skierowanie wystawił jej lekarz prowadzący, który zalecił wcześniejsze zakończenie ciąży. Kobieta była w 37 tygodniu. Rozpoznanie z 28 tygodnia uzasadniało wcześniejszy poród i cesarskie cięcie.
- Zalecenia do jego przeprowadzenia wynikało także z rekomendacji Zespołu Ekspertów Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego – opowiada prok. Kopania.
Dodaje, że wydłużenie ciąży powyżej 38 tygodnia powodowało wzrost zagrożenia obumarcia płodu. Jednak lekarze ze Skierniewic nie zdecydowali się na wywołanie porodu, a kobietę wypisali do domu.