Reklama

Michał Szułdrzyński: Efekt Ogórek czy fenomen pokoleniowy

Młodość w polityce

Aktualizacja: 28.01.2015 06:37 Publikacja: 28.01.2015 00:00

Michał Szułdrzyński: Efekt Ogórek czy fenomen pokoleniowy

Foto: Fotorzepa/Waldemar Kompała

Im więcej czasu upływa od momentu, gdy Sojusz Lewicy Demokratycznej ogłosił, że jego kandydatką w wyborach prezydenckich będzie Magdalena Ogórek, tym wyraźniej widać zmianę w jej ocenie wśród polityków i komentatorów.

Powodem jest nie tylko to, że wbrew początkowym czarnym wizjom Ogórek przyzwoicie radzi sobie w sondażach, a wyniki samego SLD podskoczyły z okolic progu wyborczego do ok. 10 proc. Powodem nie jest też wyłącznie to, że kojarząca się z postpezetpeerowskim betonem partia postawiła na atrakcyjną kobietę, która w naturalny sposób wzbudza zainteresowanie.

Jednym z najistotniejszych elementów „fenomenu Ogórek" jest wiek kandydatki. Chyba po raz pierwszy po 1989 r. kategorie wiekowe i pokoleniowe zaczęły odgrywać tak istotną rolę w kampanii.

Dotąd o zmianie pokoleniowej dywagowały a to lewicowe, a to prawicowe środowiska intelektualne. Koniec SLD był też końcem pewnej epoki, ponieważ dziesięć lat temu do polityki – za sprawą zwycięstwa PiS, a potem PO – weszło młodsze pokolenie działaczy. Weszło jednak na zasadzie podporządkowania się regułom starszej polityki.

Dotychczas zmiana pokoleniowa była więc tematem pobocznym lub czczym postulatem. Teraz staje się główną osią polityczną.

Reklama
Reklama

Skąd może się brać ta zmiana? Jest w niej sporo przypadku. Cofnijmy się do jesieni zeszłego roku, kiedy to sztabowcy PiS wpadli na pomysł, by – skoro kandydować nie chciał Jarosław Kaczyński – skonfrontować z Bronisławem Komorowskim Andrzeja Dudę. Postawienie na 42-letniego polityka, o 20 lat młodszego od urzędującego prezydenta, miało wiele zalet. Po pierwsze, PiS nieźle sobie radzi obecnie w najmłodszym elektoracie. Dla takich wyborców Duda mógł być interesującym kandydatem. Poza tym jako osoba od jakiegoś czasu obecna w polityce, ale jeszcze niezgrana, mógł dawać efekt świeżości.

Z pewnością decyzja Jarosława Kaczyńskiego ośmieliła Leszka Millera. Gdy nie udało mu się przekonać swej partii do kandydatury Ryszarda Kalisza, zaryzykował i postawił na Ogórek.

Na pierwszy rzut oka decyzja SLD, by wystawić jeszcze młodszą od Dudy kandydatkę, pokrzyżowała plany PiS. Partii Jarosława Kaczyńskiego trudno bowiem będzie grać młodością własnego kandydata w sytuacji, gdy startuje osoba 35-letnia.

Ale per saldo start Ogórek okazał się dla PiS korzystny. Po pierwsze, może ona odebrać głosy Komorowskiemu w pierwszej turze (dlatego partia Kaczyńskiego zaczęła komplementować kandydatkę lewicy). Po drugie zaś, właśnie sprawy pokoleniowe mogą odegrać w tej kampanii kluczową rolę.

Na to zaś ewidentnie liczą sztabowcy Ogórek, którzy wprost przyznają, że oczekuje powtórzenia sukcesu ugrupowań, które kierowały swoją ofertę właśnie do młodych wyborców. Nie przez przypadek przypominają dziś kazus Ruchu Palikota w 2011 r. oraz Kongresu Nowej Prawicy trzy lata później. Obie te partie zyskały poparcie dzięki potencjałowi buntu wśród młodych kandydatów. I choć SLD dziś kojarzy się raczej z establishmentem III RP, ostrość, z jaką media rozprawiają się z Magdaleną Ogórek, sprawia, że tym łatwiej będzie jej przekonać elektorat antysystemowy.

Efekt ten zaczynają dostrzegać nie tylko w PiS i SLD. Rozmawiając niedawno z jednym z najbliższych doradców Donalda Tuska z czasów, gdy był on szefem PO, usłyszałem zastanawiającą deklarację. – Nie lekceważyłbym pani Ogórek. Duża część polityków i dziennikarzy patrzy na scenę polityczną z warszawskiego punktu widzenia. Ale poza dużymi miastami odbiór jest zupełnie inny. Nie zdaje sobie pan sprawy, jak ludzie mają już dość Tuska, Komorowskiego i Kaczyńskiego – przekonywał mój rozmówca.

Reklama
Reklama

Jego zdaniem czas zarówno PO, jak i PiS w obecnym kształcie może być już policzony. Dlatego – wywodził – Leszek Miller wykazał się niezwykłą intuicją, wybierając nie tyle kandydata, ile pole sporu politycznego podczas tej kampanii.

Podobny sąd wygłosił kilka dni później Lecha Wałęsa, mówiąc „Rzeczpospolitej": – Niezadowolonych z obecnej klasy politycznej jest w Polsce bardzo wielu. Może dostać (Magdalena Ogórek – red.) nawet 20 proc. – spuentował założyciel „Solidarności". Jego prognozy rzadko się ostatnio sprawdzają, ale... jeśli kilka osób mówi ci, że jesteś pijany, połóż się do łóżka. Jeśli wytrawne polityczne lisy mówią, że z Ogórek jest coś na rzeczy, warto się nad tym zastanowić. Tym bardziej że pomysł SLD sięga dalej. Nie chodzi o zwycięstwo ich kandydatki w wyborach prezydenckich, lecz o przygotowanie gruntu pod kampanię w wyborach parlamentarnych. Efekt młodości może sprawić, że jej tematem będzie coś zupełnie innego, niż może nam się wydawać dzisiaj.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Materiał Promocyjny
MLP Group z jedną z największych transakcji najmu w Niemczech
Kraj
Warszawiacy zapłacą więcej za wywóz śmieci. „To zwykły powrót do starych stawek”
Kraj
Zielone światło dla polskiej elektrowni jądrowej i trzęsienie ziemi w PGE
Kraj
Od stycznia nie będzie można wynająć lokalu komunalnego? Jedyna nadzieja w radnych
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Kraj
Pierwszy kierowca ukarany za wjazd do Strefy Czystego Transportu. Warszawa zaostrzy przepisy od 2026 roku
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama