Jarosław Gowin mówił w Polsat News o zapowiadanym na jutro przyjęciu przez rząd ustawy o in vitro. Lider Polski Razem dobrze ocenia fakt, że nastąpi "poważna próba uregulowania kwestii in vitro". Sam projekt ustawy ocenia jednak "zdecydowanie negatywnie". - To nie jest żaden kompromis, to jest taki projekt skrajnie lewicowo-liberalny – powiedział w Polsat News Gowin.

Czytaj także: 10 marca rząd może zająć się projektem ws. in vitro

Kluczową sprawą dla lidera Polski Razem jest zakaz tworzenia tzw. zarodków nadliczbowych. - W świetle polskiej Konstytucji, w świetle zdrowego rozsądku, w świetle też zasad moralnych, które ja wyznaję zarodek ludzki to nic innego jak najmniejszy człowiek – stwierdził Gowin. Jednocześnie przyznał, że cieszy się, że w projekcie jest zakaz niszczenia zarodków. - Moim zdaniem powinien być zakaz niszczenia wszelkich zarodków, bo tutaj pojawia się wytrych – „zdolnych do samodzielnego istnienia". To będzie rodziło eugenikę, to będzie doprowadzało do tego, że takie mniej witalne zarodki będą niszczone - stwierdził.

Zgodnie z najnowszą wersją projektu w ramach procedury in vitro będzie mogło powstać sześć zarodków. - Sześciu zarodków nie wolno wszczepiać w łono matki, bo to byłoby śmiertelnym zagrożeniem dla niej, co oznacza, że część zarodków będzie zamrażana i ewentualnie będzie się po nie sięgać - przekonywał Jarosław Gowin. Jego zdaniem, "projekt rządowy wymaga co najmniej bardzo głębokich korekt".

Jarosław Gowin jest przekonany, że powrót do tematu in vitro jest spowodowany kampanią wyborczą. - To chyba dla nikogo nie ulega wątpliwości. Platforma miała 7 lat, żeby tę sprawę uregulować – powiedział lider Polski Razem.