Portal gazeta.pl zbadał informację podaną przez Witolda Tumanowicza z Ruchu Narodowego.
Marian Kowalski został zwolniony z pracy za start w wyborach prezydenckich. Chciał wziąć bezpłatny urlop a dostał wypowiedzenie.
Okazuje się, że Kowalski nadal pracuje jako szef ochrony w jednym z lubelskich klubów. Podziękował mu klub fitness, gdzie był jednym z trenerów osobistych. - Nie zamierzam wracać do pracy. W tej sytuacji powrót to hańba . W swoich wystąpieniach wielokrotnie mówiłem, że zagraniczne korporacje zatrudniają na haniebnych warunkach - tłumaczy Kowalski. Zaznacza, że klub, w który zgodził się na urlop jest polski.
Co na to pracodawca, który podziękował politykowi za współpracę? "Pan Marian Kowalski współpracował z nami wyłącznie na podstawie umowy-zlecenia. Pełnił dyżury na siłowni i wykonywał w bardzo małych ilościach treningi personalne" - odpisał dziennikarzom. Zaznaczył, że Kowalski ostatnio miał przerwę w związku z kampanią na prezydenta Lublina.
"Jesteśmy zdania, iż cała sytuacja jest nagonką ze strony politycznej i jednym z elementów kampanii wyborczej, dzięki której Pan Marian ma okazję szeroko zaistnieć w mediach" - przekonuje były pracodawca Kowalskiego.