To był dzień Magdaleny Ogórek. Kandydatka - jak uparcie podkreśla - niezależna, w końcu pokazała się z dobrej strony. Z kampanii praktycznie wyłączony był Andrzej Duda, który w Strasburgu wypełniał swoje europoselskie obowiązki.
Żagle Ogórek w końcu z wiatrem
Długo nie dawała się poznać z dobrej strony - unikała wywiadów, nie dawała dziennikarzom możliwości zadawania pytań, niezbyt aktywnie prowadziła kampanię. We wtorek jednak Magdalena Ogórek pokazała, jak wiele może zmienić jeden występ telewizji.
Kandydatka niezależna z poparciem (słabnącym) SLD gościła w "Faktach po Faktach" TVN 24. Po wizycie Ogórek w TVP niewielu spodziewało się dobrego występu. Jednak tym razem kandydatka na prezydenta sprawnie odpowiadała na pytania prowadzącego program Grzegorza Kajdanowicza i nie zrażała się wbijanymi jej czasem szpilkami.
Ogórek wykorzystała też program do postawienia się w ostrej kontrze do urzędującego prezydenta. Wytykała mu kolejne wpadki: m.in. wejście na przeznaczone dla spikera parlamentu Japonii krzesło, wołanie do generała Stanisława Kozieja „szogunie" czy nazywanie duńskich kobiet kaszalotami. Hitem okazała się też forma, w jakiej kandydatka mówiła o prezydencie. Nie używała tytułu urzędowego ani nazwiska, a jedynie zwrotu "pan Bronisław".
Bronisław I Nagrodzony
Sam prezydent też miał dziś powody do zadowolenia. Portal naTemat.pl poinformował, że "Gazeta Wyborcza" przyznała mu tytuł Człowieka Roku 2015. Dziennik uznał, że w roku 2014 Komorowski zrobił najwięcej, więc na nagrodę zasłużył. Nagroda wręczona zostanie na gali 15 maja, a laudację wygłosi Donald Tusk. Jak zauważa naTemat.pl to nagroda wyjątkowa - dotąd dostawali ją działacze opozycji, ludzie kultury, społecznicy i politycy, ale byli. A że to na 9 przed II turą wyborów? Twitter zawrzał, większość komentatorów nie dowierzała. "Wyborcza" nie widzi jednak problemu. "Bez komentarza. U nas wybór człowieka roku odbywa się nie z powodu wyborów, ale rocznicę gazety" - napisał Paweł Wroński (pisownia oryginalna).